Dlaczego makrobiotyka?

Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.


piątek, 23 grudnia 2011

Wegańskie ciasto orzechowe

Ten przepis znalazłam na stronie weganie i nieco go zmodyfikowałam. Samo ciasto, z kilkoma zmianami, jest prawie takie samo jak oryginale, podaję więc za autorami.


Składniki:
- 2 szkl. pełnoziarnistej mąki pszennej
- 1 szkl. pełnoziarnistej mąki orkiszowej
- 1 kostka tofu naturalnego
- 3/4 szkl. mleka sojowego
- 3/4 szkl. nierafinowanego oleju sezamowego/ryżowego
- 3/4 szkl. cukru Muscovado (lub innego nierafinowanego i brązowego)
- 2 łyżki słodu orkiszowego
- opakowanie proszku do pieczenia Weinsteinbackpulver
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej


Przygotowanie:
Tofu miksujemy z mlekiem, a następnie dodajemy słód i olej i łączymy. Suche składniki łączymy w osobnej misce, po czym dodajemy do nich składniki mokre i miksujemy wszystko razem, aż do uzyskania jednolitej konsystencji (jest to dosyć trudne, bo ciasto bardzo się klei, ja miałam problem, żeby wszystko wymieszać mikserem, ale innej możliwości nie ma).
Wstawiamy na ok. pół godziny do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni. Ciasto wyjmujemy stopniowo: najpierw zostawiamy na chwilę w zamkniętym piekarniku, a potem jeszcze przez kilka minut trzymamy je w środku przy otwartych drzwiach piekarnika.
Gdy ciasto ostygnie przekrawamy je na pół i każdą warstwę, górę i dół, smarujemy powidłami śliwkowymi i posypujemy posiekanymi i uprażonymi na suchej patelni orzechami. Z wierzchu polewamy czekoladą i ozdabiamy bakaliami.  


Smacznego!

Wegańskie ciasto czekoladowe


                                                       Składniki:
 
- filiżanka musu lub soku jabłkowego
- filiżanka mleka sojowego
- 3 filiżanki pełnoziarnistej mąki orkiszowej
- 3 łyżki karobu lub kakao
- 1 łyżka skórki startej z cytryny
- 1 opak. proszku do pieczenia
- szczypta soli
- po pół filiżanki cukru Muscovado i słodu (np. orkiszowego)
- pół filiżanki nierafinowanego oleju rzepakowego

Przygotowanie:
Suche i mokre składniki łączymy osobno (tzn. suche z suchymi, mokre z mokrymi).
Mus jabłkowy przygotowujemy z 1 startego jabłka i garści namoczonych we wrzątku rodzynek, które razem gotujemy na wolnym ogniu, aż jabłko się rozgotuje.
Następnie łączymy suche i mokre składniki i wyrabiamy ciasto. Powinno mieć ono taką konsystencję, żeby z trudem odchodziło od łyżki. Piekarnik nastawiamy najpierw na 125 stopni, a potem stopniowo zwiększamy temperaturę do 175 stopni. Pieczemy w sumie 60 minut. Po tym czasie wyłączamy piekarnik i zostawiamy ciasto jeszcze na kilka minut, a potem otwieramy piekarnik i jeszcze przez chwilę trzymamy je w środku.
Gdy ciasto ostygnie przekrawamy je nożem na pół i smarujemy każdą z części czekoladą (tabliczkę czekolady rozpuszczamy w mleku sojowym) oraz posypujemy obficie migdałami. Z wierzchu również polewamy czekoladą i ozdabiamy bakaliami.


Smacznego!

Pierniczki wegańskie

Składniki:
- po 0,5 kg pełnoziarnistej mąki pszennej i orkiszowej
- 1 opakowanie proszku do pieczenia
- łyżeczka sody oczyszczonej
- pół filiżanki słodu (ja wzięłam orkiszowy)
- pół filiżanki Muscovado (nierafinowany cukier z trzciny cukrowej)
- 2 opakowania przyprawy do pierników (bez dodatku cukru i wzmacniaczy smaku)
- 4 łyżki kakao lub karobu
- pół filiżanki nierafinowanego oleju rzepakowego
- 400 ml (ok. dwie szklanki) niesłodzonego mleka sojowego

Przygotowanie:
W misce mieszamy najpierw suche składniki, a potem dodajemy mokre. Ciasto wyrabiamy dłońmi, a następnie rozwałkowujemy i foremkami wycinamy wybrane kształty. Pieczemy kilka minut w temp. 180 stopni na termoobiegu.
Pierniki nie są zbyt słodkie, więc można je polać polewą czekoladową (przygotowujemy ją z tabliczki czekolady rozpuszczonej w pół filiżanki mleka sojowego) i przyozdobić bakaliami. 

Smacznego!

Zdrowy piernik (z buraków, marchwii i bananów:)

Ten przepis nie jest mojego autorstwa - dostałam go od mojej drogiej koleżanki, ale dokładnego źródła nie znam.
Podaję składniki:
- 3 szkl. pełnoziarnistej mąki pszennej
- 2 średnie starte marchewki
- 2 średniej wielkości starte buraki
- 2 dojrzałe banany
- 20 dag suszonych moreli lub daktyli
- pół szkl. wiórków kokosowych
- pół szkl.dobrego nierafinowanego oleju
- pół szkl. mleka sojowego lub dobrego soku jabłkowego
- po łyżce cynamonu, kakao (lub karobu) i przyprawy korzennej do piernika
- szczypta soli

Przygotowanie:
Morele zalewamy gorącym mlekiem, studzimy i miksujemy z bananami i olejem.W misce mieszamy suche składniki (mąkę, wiórki i przyprawy), dodajemy buraki i marchew, a na koniec mokre składniki. Wszystko miksujemy na jednolitą masę. Wykładamy do formy i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni.
Pieczemy godzinę.


Smacznego!

Pierogi z soczewicą



Ciasto na pierogi przygotowujemy z mąki pełnoziarnistej orkiszowej lub pszennej z dodatkiem mąki zwykłej (białej), 2 łyżek lecytyny sojowej rozpuszczonej w filiżance wody, szczypty soli, łyżki oleju i gorącej wody. Zagniatamy składniki ciasta dodając tyle wody, aby ciasto było elastyczne.
Soczewicę namaczamy na kilka godzin przed rozpoczęciem gotowania, dokładnie płuczemy i gotujemy z dodatkiem wodorostu wakame lub kombu ok. 20-40 min. (czerwona gotuje się krócej, zielona dłużej). W tym czasie gotujemy na parze 2-3 średnie ziemniaki.
Soczewicę odcedzamy i miksujemy z poduszonymi widelcem ziemniakami. W rondelku na rozgrzany olej wrzucamy posiekaną drobno cebulę, wyciśnięty ząbek czosnku i 2 cm kawałek imbiru i przyprawy: po pół łyżeczki słodkiej papryki, kurkumy, kolendry i kminu rzymskiego oraz łyżeczkę curry. Chwilę podsmażamy i dodajemy do soczewicy i ziemniaków.
Na posypanej mąką stolnicy rozwałkowujemy ciasto, wycinamy koła (szklanką lub kieliszkiem), nakładamy na nie farsz i sklejamy pierogi mocno zaciskając brzegi (można do tego użyć np. widelca). Pierogi wkładamy na kilka minut do gotującej wody. Gdy wypłyną na wierzch można uznać, że są gotowe. 

Smacznego!

niedziela, 27 listopada 2011

Soczewica na gęsto

Świetny przepis, gdy mamy ochotę na jakiś wyraźny smak - dal z soczewicy.
Szklankę czerwonej lub zielonej soczewicy namaczamy na noc. Przed przystąpieniem do gotowania wodę odlewamy, a soczewicę dokładnie płuczemy.
Soczewicę wrzucamy do rondla z wrzącą wodą (2,5 szklanki), gdyby po zagotowaniu wystąpiła piana, zbieramy ją łyżką. Dodajemy liść laurowy, ziarenko ziela angielskiego i kawałek wodorostu wakame. Gotujemy na małym ogniu ok. godzinę. W międzyczasie podsmażamy na oliwie lub dobrym oleju zmiażdżony ząbek czosnku i drobno pokrojoną małą cebulę, a gdy się zeszkli dodajemy mieszankę przypraw, na którą składa się:
- po pół łyżeczki kminu rzymskiego, zmielonej kolendry, kurkumy i imbiru
- po 1/4 łyżeczki czarnego pieprzu i słodkiej papryki
Czosnek, cebulę i przyprawy dodajemy do soczewicy pod sam koniec gotowania razem z łyżką sosu sojowego tamari. Kilka minut podgotowujemy i gotowe!

sobota, 26 listopada 2011

Owsianka z dynią i jabłkiem

Dziś podaję przepis, który można wypróbować jutro z samego rana.
Do przygotowania owsianki - doskonałego śniadania na coraz chłodniejsze dni - będziemy potrzebować:
- szklankę płatków owsianych(najlepiej, żeby nie były błyskawiczne, bo mają mniej wartości niż zwykłe, np. górskie)
- 2 szklanki wody
- po pół szklanki startego jabłka i pokrojonej w kostkę dyni
- garść rodzynek, orzechów lub migdałów
- cynamon
Jabłko i dynię prażymy na suchej patelni na małym ogniu, aż puszczą sok. Następnie dodajemy płatki owsiane i jeszcze przez moment wszystko razem prażymy, po czym zalewamy wrzątkiem, mieszamy i dorzucamy namoczone wcześniej i odsączone z wody rodzynki. Gotujemy na patelni pod przykryciem ok. 15 minut. Na sam koniec doprawiamy cynamonem i ewentualnie (gdy jest bardzo zimno) imbirem.
Smacznego!

piątek, 25 listopada 2011

Zupa miso, czyli makrobiotyczna "klasyka o poranku"

Wielu ekspertów w dziedzinie naturalnego zdrowego odżywiania zaleca na śniadanie spożywanie zup (idealnie, gdy pierwszy posiłek zjemy między 7 a 9 rano).
Zupa miso, ze względu na swoje walory smakowe i zdrowotne, zapewni nam dobry początek nowego dnia. Co ważne, jej przygotowanie jest bardzo proste i zajmuje tylko ok. 20 minut.
Miso pochodzi z Chin, podobno było znane już 2500 lat temu i od zawsze ceniono je nie tylko za oryginalny smak, ale przede wszystkim za jego właściwości lecznicze i wartości odżywcze. Miso jest bogatym źródłem białka i aminokwasów (o profilu podobnym do mięsa), oraz zawiera żywe kultury bakterii (tak jak jogurt) wpierające trawienie i przyswajanie pokarmów, alkalizuje i oczyszcza organizm z toksyn (np. obecnych w dymie papierosowym, zanieczyszczonym powietrzu) oraz neutralizuje skutki promieniowania. Spożywanie umiarkowanych ilości miso ma korzystny wpływ na układ odpornościowy i jest zalecane w chorobie nowotworowej i w niektórych chorobach serca.
Przygotowanie zupy:
2 małe cebule podsmażamy na oleju, dodajemy pokrojony kawałek pora (10 cm) i kawałek dyni, wszystko razem przez chwilę podsmażamy. Kawałek wodorostu wakame lub garść wodorostów arame (namoczonych wcześniej przez 5 min.) odsączamy z wody (zostawiamy ją na później) kroimy drobno i dodajemy do pozostałych składników. Podsmażamy i zalewamy litrem przegotowanej wody (plus woda od moczenia wodorostów) lub wodą od gotowania roślin strączkowych (jeśli gotowaliśmy poprzedniego dnia fasolę, soczewicę itp. to po odsączeniu wody nie wylewamy!). Dodajemy 2-3 namoczone przez noc grzybki shitake.
Gotujemy 10-15 minut, na koniec dodajemy płaską łyżeczkę imbiru i dużą łyżkę miso (z ryżu lub jęczmienia - to drugie ma intensywniejszy smak).
Smacznego!


środa, 23 listopada 2011

Ciasto z dyni - super przepis na koniec sezonu (wegańskie, bez cukru, jaj i tłuszczu)


Przepis zaczerpnęłam od mistrza - Paula Pitchforda, autora "Odżywiania dla zdrowia".
Ciasto jest pyszne, zdrowe, bardzo szybkie i proste w przygotowaniu. Warto więc wykorzystać koniec sezonu na dynię i wypróbować przepis.
Oto dynia w kolejnej, nowej odsłonie:
- 1 dynia hokkaido (lub inna, ważne żeby była intensywna w smaku i słodka)
- szklanka mąki pszennej razowej
- szklanka mąki z pełnoziarnistego ryżu
- 1/2 łyżeczki soli morskiej
- po łyżeczce kardamonu, cynamonu i startego imbiru
- szklanka soku jabłkowego, wody lub mleka (owsianego, orkiszowego lub ryżowego)
opcjonalnie:
1/2 szklanki posiekanych i uprażonych orzechów, migdałów i nasion
- łyżka słodu lub miodu
albo
- pół tabliczki gorzkiej min. 70% czekolady na polewę
Dynię obieramy ze skórki, wydrążamy środek, resztę kroimy na kawałki średniej wielkości i gotujemy do miękkości na parze.
Następnie miksujemy na gładką masę. Do ciasta będziemy potrzebować dokładnie 3 szklanki takiej zmiksowanej dyni, resztę możemy wykorzystać do przygotowania zupy kremu z dyni lub dodać do porannej jaglanki lub owsianki.
W misce łączymy wszystkie składniki, aż powstanie jednorodna masa.
Wstawiamy na godzinę do nagrzanego do 180 stopni piekarnika (ja potrzymałam 10 minut dłużej i po wyłączeniu piekarnika zostawiłam ciasto jeszcze w środku na kilka godzin, ale przy otwartych drzwiczkach).
Smacznego!

poniedziałek, 21 listopada 2011

Deser - krem z pszenicy. Na śniadanie lub podwieczorek.


Jak pewnie zauważyli ci, którzy raz po raz odwiedzają tego bloga, w zakładce moje qulinaria działo się ostatnio niewiele. Było to po części spowodowane tym, że zrobiłam sobie wolne od kreatywnego gotowania (tydzień diety zbożowej, o której napiszę przy innej okazji), a po części faktem, że przez kilka dni gotowano dla mnie - wzięłam udział w warsztatach shiatsu i od tej pory, zamiast w kuchni, długie godziny spędzam na praktyce tego niezwykłego pod każdym względem masażu.
No ale w końcu warsztaty mięły, dietę skończyłam i trzeba było wrócić do twórczego gotowania. Na początek krem z ziaren pszenicy z chrupiącymi dodatkami:)
Składniki:
- 3 szklanki ugotowanego ziarna pszenicy (albo owsa, też się super nadaje)
- 1 szklanka startego jabłka
- łyżeczka cynamonu, po 1/4 łyżeczki kardamon i gałki muszkatołowej, ewentualnie imbiru
- szklanka soku jabłkowego, wody lub mleka zbożowego (ryżowego, orkiszowego lub owsianego) - w zależności od tego, jaki chcemy uzyskać smak - bardziej owocowy, neutralny lub mleczny
- garść rodzynek (wcześniej namoczonych we wrzątku, potem odsączonych z wody)
- crunch orzechowo-nasienny: po łyżce migdałów, orzechów (włoskich, laskowych) i nasion (siemię, słonecznik, pestki dyni); orzechy i migdały siekamy nożem i razem z nasionami prażymy na suchej patelni na małym ogniu przez kilka minut

Ziarno miksujemy z mlekiem/sokiem/wodą i jabłkami, dodajemy rodzynki i podgrzewamy. Podajemy w pucharkach posypane orzechami i nasionami.

piątek, 28 października 2011

Zagrożenia duchowe - ku przestrodze dla czytelników tego bloga;)


Szukając modelu do akupunktury znalazłam stronę www, po przejrzeniu której dostałam gęsiej skórki.
Nie chcę tutaj zbyt obszernie komentować zawartości strony, bo szkoda na to mojej energii, ale krótko powiem, że jeśli ktoś z Was jest makrobiotykiem, praktykuje jogę, tai-chi, shiatsu, akupresurę lub akupunkturę to powinien się z tego wyspowiadać. To niekatolickie i niechrześcijańskie i może was odwieść od Boga.
Takie "dyrdymały" niestety ludzie piszą i mogą to publikować ze szkodą dla nas wszystkich.
Bardzo nie chciałabym robić reklamy autorom tej fatalnej strony, ale nie mogę się powstrzymać, żeby zatrzymać to wszystko, czego się dowiedziałam, dla siebie.
Jeśli więc macie mocne nerwy, to poczytajcie sobie stronę zagrożenia duchowe.
A potem zróbcie jakąś asanę, np. górę, żeby się trochę zrównoważyć...

sobota, 22 października 2011

Kotlety z selera

Do przygotowania tego ekspresowego dania, znakomitego na obiad lub kolację, będziemy potrzebować następujące składniki (porcja dla 2 osób):
- 2 duże selery
- mąka z ryżu pełnoziarnistego
- sos tamari
- imbir
Seler obieramy, kroimy na średniej wielkości kawałki i gotujemy na parze do miękkości. Po przestudzeniu miksujemy na gładką masę dodając 2 łyżki sosu tamari i pół łyżeczki startego (lub suszonego) imbiru. Następnie dodajemy mąkę ryżową w takiej ilości, aby ciasto stało się w miarę gęste, i żeby można było w dłoniach uformować kotlet. Ciasto odstawiamy na kilka minut, aby mąka wchłonęła nadmiar wilgoci.
Kotleciki panierujemy delikatnie w mące ryżowej i smażymy na oliwie lub oleju sezamowym.
Smacznego!

czwartek, 20 października 2011

Sprawcza moc słów

To ty wywierasz największy wpływ na swoje życie. Bądź więc dla siebie mądrą inspiracją.
(Maya Philips)

Twoje myśli kształtują twoje słowa.
Słowa stają się czynami, które zmieniają się w nawyki.
Nawyki kształtują twój charakter, a ten staje się twoim losem.
(za Frankiem Outlaw'em)
Dlatego: zwracaj uwagę na to, co myślisz, nie pozwól aby myśli miały nad tobą kontrolę, to ty musisz nad nimi panować!
Zwracaj uwagę na to, co mówisz. Zastosuj zasadę NPK (koniec z: narzekaniem, plotkowaniem i krytykowaniem), a wkrótce przekonasz się, że świat wokół ciebie stanie się piękniejszy, a ludzie milsi :)
Cokolwiek robisz, miej na uwadze to, co cię skłania do danego działania.
Pielęgnuj dobre nawyki, a złe zacznij zmieniać już dziś, aby nie psuły twojego charakteru. W gruncie rzeczy to właśnie od niego zależy czy będziesz szczęśliwy!

wtorek, 18 października 2011

Tarta szpinakowa

Zaczynamy od przygotowania ciasta na tartę:
- po filiżance mąki z ryżu pełnoziarnistego, mąki gryczanej i pełnoziarnistej pszennej (typ 1850 lub 2000)
- pół filiżanki oleju sezamowego lub oliwy z oliwek
- łyżka lecytyny sojowej rozpuszczona w pół filiżanki wody
- pół filiżanki mleka sojowego
Na początek łączymy 3 rodzaje mąki, potem dodajemy olej, lecytynę i mleko i wyrabiamy ciasto dłońmi. Foremkę smarujemy oliwą i posypujemy mąką. Wykładamy ciasto i ugniatamy je na dnie, zostawiając 1/3 ciasta na wierzch tarty.
W międzyczasie dusimy świeży szpinak na oliwie z dodatkiem ząbka czosnku, aż do wyparowania całej wody. Kostkę świeżego tofu miksujemy na gładką masę dodając 2-3 łyżki mleka sojowego, łyżkę tamari i 1/2 łyżeczki imbiru.
Warstwę tofu wykładamy na spód tarty, na nią nakładamy szpinak i całość przykrywamy kruszynami ciasta.
Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni ok. 20 minut.

niedziela, 16 października 2011

Kopytka z cukinii (lub dyni)


Cukinię (dynię) obieramy ze skórki i gotujemy na parze do miękkości. Następnie przekładamy do miski i miksujemy na jednolitą masę. Stopniowo dodajemy mieszanki mąki kukurydzianej i ryżowej oraz 2 łyżki oliwy z oliwek, i mieszamy dokładnie mikserem. Zaczynamy od mniej więcej tej samej ilości cukinii i każdej mąki, czyli na szklankę zmiksowanej cukinii bierzemy szklankę mąki kukurydzianej i szklankę mąki ryżowej. Przyprawiamy kurkumą, odrobiną soli i pieprzu.
Porcję ciasta wykładamy na posypaną mąką stolnicę i ugniatamy dodając mąkę, aż ciasto będzie miało taką konsystencję, że będzie można je „zrolować” w dłoniach (postępujemy dokładnie tak, jak w przypadku tradycyjnych kopytek z ziemniaków).
Wałek (rolkę) ciasta kroimy nożem na kawałki.
Przygotowane w ten sposób kopytka wkładamy do gotującej wody. Wyjmujemy je, gdy zaczną wypływać na wierzch.
Podajemy z sosem pieczarkowym, miso lub chińskim.
PS. Tak przygotowane ciasto można równie dobrze upiec, ale przyprawy musimy wtedy dodać na koniec. Do wersji pieczonej proponuję rodzynki i cynamon. Piecze się ok. 30 minut w 180 stopniach na termoobiegu. Pychota:)

czwartek, 13 października 2011

Jak skutecznie zmienić styl odżywiania i życia, czyli o pracy z umysłem (dla początkujących makrobiotyków, wegetarian i wegan oraz osósb, które nadaremnie odchudzają się)


Kilkusetletnie dęby rogalińskie
Książkę Ewy Foley „Zakochaj się w życiu” dostałam trzy lata temu od mojej mamy, która dzięki niej znalazła sposób na poradzenie sobie z trapiącym ją wówczas poważnym problemem. Było to w okresie, kiedy w moim życiu panował chaos (rok później zostałam zdiagnozowana), ale ja nie miałam zamiaru niczego zmieniać. Nie czułam się najlepiej (ani psychicznie, ani fizycznie), ale uważałam, że tak musi być. Moim życiem kierowały negatywne myśli, przekonania i nawyki i nie zdawałam sobie sprawy z tego, że „wystarczy” je zmienić i wypracować nowe, aby życie nabrało barw i smaku. W tym miała mi pomóc owa książka i z taką intencją została mi ona podarowana. Jednak mój racjonalny, „naukowy” umysł stwierdził, że powtarzanie sobie czegoś (afirmacje) albo wyobrażanie sobie swojego celu (wizualizacje) nie mogą mieć żadnej mocy sprawczej. Byłam przekonana, że tego rodzaju metody nie mają oparcia w nauce, choć wcale tego nie sprawdziłam. Tak więc książka przeleżała na półce dokładnie trzy lata. Przypomniałam sobie o niej kilka dni temu, gdy nadszedł kolejny kryzysowy moment (I’ve lost control again...) i szukałam czegoś, co mi pomoże go przezwyciężyć. Sięgnęłam po książkę zaciekawiona tym, jak teraz będę odbierać zawarte w niej treści. Przejrzałam wybrane rozdziały i stwierdziłam, że pani Foley wyznaje tę samą filozofię, co ja, a mianowicie, że to ja odpowiadam za swoje szczęście, że szczęścia nie należy szukać poza sobą, na zewnątrz (np. warunkować go znalezieniem partnera, lepszej pracy, zmianą miejsca zamieszkania) ale w sobie, i że refleksja nad sobą i światem jest nieodłącznym elementem każdego dnia. Dlatego polecam tę książkę wszystkim poszukującym szczęścia i wyznającym podobną filozofię, ale też tym wszystkim, którzy są nieszczęśliwi i wciąż czekają aż zjawi się ktoś lub wydarzy się coś, co cudownie zmieni ich los. Na pewno na lekturze „Zakochaj się w życiu” skorzystają też ci, którzy mają otwarte serca i umysły, a ich celem jest dążenie do harmonii, zdrowia i piękna. W tej wspaniałej książce każdy z nas znajdzie wiedzę na temat tego, jak zmieniać siebie, aby takie (i inne) cele osiągnąć.
Jednym z życiowych celów, tak jak to miało miejsce w moim przypadku, może stać się zmiana sposobu odżywiania i związana z tym zmiana stylu życia. Od razu zaznaczam, że omówione poniżej techniki można stosować z powodzeniem w odniesieniu do każdego innego aspektu naszego życia (znalezienie partnera, przezwyciężenie jakichś lęków lub urazy do kogoś, motywowanie się do działania, np. trening do maratonu, itd.).

wtorek, 11 października 2011

Makrobiotyczne (wegańskie) przepisy na dynię


Mamy teraz sezon na dynię. Niestety większość Polaków kojarzy dynię bardziej z Halloween niż z jakimś konkretnym daniem. Tymczasem jest to niezwykle wartościowe, smaczne, a do tego tanie warzywo (cena kilograma waha się między 1 zł a 2 zł w zależności od gatunku), które może urozmaicić i wzbogacić każdy posiłek. Dynia posiada między innymi następujące właściwości lecznicze:
- pomaga osuszyć wilgoć, która może być wynikiem nieodpowiedniej diety (np. bogatej w białko zwierzęce), i która leży u podstaw chorób przewlekłych takich jak nowotwory, stwardnienie rozsiane, AIDS, RZS i jest jedną z przyczyn przewlekłego zmęczenia.
- reguluje poziom cukru we krwi
- korzystnie wpływa na śledzionę i trzustkę
- powoduje wydzielanie śluzu z płuc, oskrzeli i gardła
- pomaga oczyszczać jelita (szczególnie nasiona dyni)
- duża zawartość beta-karotenu powoduje, że dynia ma właściwości antynowotworowe w odniesieniu do raka płuc i jelita grubego

Nituke z dyni i wodorostów
Dynię hokkaido obieramy ze skórki (jeżeli jest ekologiczna i świeża można ograniczyć się do dokładnego umycia) i kroimy w cienkie słupki. 2 łyżki wodorostów arame płuczemy i namaczamy na 5-10 minut, po czym odsączamy z wody. Drobno pokrojoną cebulę, zmiażdżony ząbek czosnku i wodorosty wrzucamy na patelnię na rozgrzaną oliwę i krótko podsmażamy, aż cebula się zeszkli. Następnie dodajemy dynię i przykrywamy. Zostawiamy na wolnym ogniu na kilkanaście minut. 


Pilaw gryczany z dynią
Na patelni podsmażamy cebulkę aż do zeszklenia. Dynię hokkaido kroimy w cienkie słupki. Naczynie żaroodporne wysmarowujemy oliwą z oliwek i na spód wykładamy kolejno cebulkę dynię, szklankę kaszy gryczanej i pół szklanki amarantusa. Posypujemy rozmarynem i odrobinę solimy i zalewamy 3 szklankami wrzątku. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do temp. 220 stopni. Zapiekamy 40 minut.

Jaglanka z dynią
Szklankę kaszy jaglanej płuczemy w zimnej wodzie, a następnie wrzucamy do rondla z 2,5 gotującej wody. Dodajemy pokrojoną w kostkę dynię i rodzynki. Gotujemy 20 minut, pod koniec dodajemy cynamon i łyżeczkę miodu lub słodu zbożowego. Podajemy posypane posiekanymi i uprażonymi migdałami.

czwartek, 6 października 2011

O Fundacji Rak'n'Roll oraz o tym, co się pisze i mówi na temat raka

Jakiś tydzień temu całkiem przypadkiem trafiłam na stronę www fundacji Rak'n'Roll. Na strony fundacji i organizacji "związanych z nowotworami" zwykle nie zaglądam, bo od początku postawiłam na "pracę własną", medycynę naturalną i makrobiotykę, a metody alternatywne lub naturalne raczej nie należą do tych, które oficjalnie się promuje.

Ja w trakcie chemii, kwiecień 2010.
Przeglądając filmy w sekcji "Wygraliśmy z rakiem" natrafiłam na film Pauli, która niedawno zmarła. Myślę, że dosyć ryzykowne jest mówienie o sukcesie w walce z rakiem w odniesieniu do osób, które są w trakcie terapii, a tak właśnie było w tym przypadku (i jeszcze paru innych). O śmierci Pauli dowiedziałam się z jej bloga Paula i Pan Śmieciuch, na którego trafiłam też całkiem przypadkiem. Trochę to nieodpowiedzialne ze strony osób z Fundacji, że nie kontrolują zawartości swojej strony...

Fundacja "Rak'n'Roll" z pewnością robi dużo dobrego, ale myślę, że ogromną wartością (poza propagowaniem badań kontrolnych i właściwego nastawienia do choroby itp.) byłoby uświadamianie ludzi, że rak ma przyczyny, które w znacznej mierze sami możemy kontrolować (stąd potrzeba zmian w wielu obszarach życia), i że same badania tzw. profilaktyczne (a w rzeczywistości diagnostyka) niewiele tu  pomogą. Chyba jeszcze nie zdarzyło się, żeby dzięki badaniu ktoś nie zachorował, a wykrycie choroby we wczesnym stadium to moim zdaniem tylko częściowy "sukces" - mam mieszane uczucia co do skuteczności metod diagnostycznych, które w moim przypadku zawiodły całkowicie. Poza tym, sukcesem jest zdrowie, a nie wczesne wykrycie choroby, jak zwykło się uważać.
Rak to nie wyrok, ale to też nie zabawa, co w jakiś sposób sugeruje nazwa fundacji, a przynajmniej takie odnoszę wrażenie. To nie błahostka, nad którą nie warto załamywać rąk. Nie wystarczy myśleć pozytywnie, żeby wyzdrowieć (a takie przesłanie niosą moim zdaniem treści przedstawione na stronie www Fundacji). To niestety nie jest takie proste, bo rak to choroba dotykająca wielu różnych aspektów naszego życia i mająca wiele złożonych przyczyn.
Inna sprawa, o której już wcześniej wspomniałam, to publikowanie "success story" osób, które jeszcze się leczą. Bo czy za zdrowego można uznać kogoś, kto nadal przyjmuje "ciężkie" leki, bez których istniałoby znaczne ryzyko nawrotu?

niedziela, 2 października 2011

Pomysły na szybkie posiłki - pełnoziarnisty kuskus. Inspiracja z Orientu.

Całkiem niedawno odkryłam pełnoziarnisty kuskus, a to dzięki książce "Kuchnia antyrakowa" (zaznaczam, że antyrakowa w tym wypadku nie równa się makrobiotyczna ani nawet wegetariańska, dlatego w sumie nie polecam). Znalazłam w niej potrawy z kuskusem inspirowane kuchnią Bliskiego Wschodu, które z kolei zainspirowały mnie do eksperymentów. Niewątpliwą zaletą tej wytwarzanej z pszenicy kaszy jest wręcz ekspresowy czas gotowania, który wynosi kilka minut. Można ją podawać w formie sałatek, na ciepło/zimno, jako deser itd.
Znakomicie smakuje z odrobiną warzyw i/lub owoców; osobiście wypróbowałam kilka wersji dania jednogarnkowego z kuskusem np. pomidor, papryka, pomarańcza (wiem, wiem, mało makrobiotycznie;), oliwki, rodzynki, do tego podduszone na oliwie z oliwek cebulka, czosnek i por, i przyprawy: świeża bazylia, natka pietruszki, po 1/4 łyżeczki kurkumy, pieprzu i soli morskiej.

piątek, 30 września 2011

Soczewica pod pierzynką:)

Znakomita zapiekanka z soczewicy i pieczarek "pod pierzynką" z warzywnego puree.
Sposób przygotowania:
Szklankę zielonej soczewicy namaczamy (wystarczy jedna lub dwie godziny). Następnie wodę odlewamy, soczewicę płuczemy i gotujemy godzinę w 2 szklankach wody z dodatkiem wodorostu kombu i liściem laurowym. W międzyczasie przygotowujemy pieczarki: kroimy je na kawałki i dusimy na małym ogniu z cebulką.
Warzywa: pół kalafiora, 2 ziemniaki i marchew gotujemy na parze, po czym miksujemy na puree dodając pół szklanki mleka sojowego lub zbożowego. Puree przyprawiamy odrobiną słodkiej, papryki, kurkumy, pieprzu i soli.
Gdy soczewica będzie miękka odcedzamy ją, dodajemy do pieczarek i dokładnie mieszamy oba składniki. Następnie wykładamy je do naczynia żaroodpornego wysmarowanego cienką warstwą dobrego, nierafinowanego oleju i przykrywamy puree. Zapiekamy ok. 30 minut w temp. 180 stopni.
Smacznego!

środa, 28 września 2011

Pyszne kotlety z czarnej fasoli i papryki

Po roku eksperymentowania z kuchnią makrobiotyczną mogę śmiało powiedzieć, że moją specjalnością są różnego rodzaju kotlety. Można je zrobić dosłownie ze wszystkiego: z roślin strączkowych, ziaren zbóż lub warzyw.
Dziś proponuję kotlety fasolowo-warzywne, z czarnej fasoli (odbudowuje krew i płyny Jin, a także działa korzystanie na nerki) i papryki, która wprawdzie nie jest stałym elementem diety makrobiotycznej (należy do rodziny warzyw psiankowatych, które upośledzają wchłanianie wapnia i ma skrajną energię jin), ale umiarkowane i sezonowe spożywanie na pewno nikomu nie zaszkodzi.
Składniki:
- kubek czarnej fasoli (ok. 200g)
- 5-6 żółtych i czerwonych papryk
- duży ząbek czosnku
- mąka kukurydziana
- przyprawy: po 1/2 łyżeczki kurkumy, mielonej kolendry i czarnego pieprzu, liść laurowy
- 2 łyżki sosu tamari
- 2cm kawałek wodorostu wakame lub kombu

czwartek, 22 września 2011

Warsztaty makrobiotyczne

Wszystkim zainteresowanym makrobiotyką, weganizmem, kuchnią pięciu przemian i ogólnie pojętym odżywianiem dla zdrowia polecam warsztaty, które odbędą się w pierwszy weekend października w Gorzowie Wlkp. Prowadzić je będzie ekspert w tej dziedzinie - Kazimierz Kłodawski, który makrobiotykę praktykuje i naucza jej od kilkunastu lat.
Oferta dostępna jest na stronie www Szkoły Żywienia Naturalnego: www.klodawski.pl pod zakładką Kursy i spotkania.
Gorąco polecam! 

Cukinie, kabaczki, dynia - ekspresowa przystawka

Po dłuższej przerwie wracam z kolejną propozycją, tym razem na warzywa, których mamy o tej porze roku w bród. Mowa tutaj o kabaczkach, cukiniach i dyni, z których można przygotować minimalnym nakładem pracy pyszną przystawkę do obiadu lub kolacji.
Warzywa (ja wypróbowałam samą cukinię oraz cukinię z dynią, obie wersje były super) obieramy ze skórki chyba, że pochodzi z naszych własnych lub ekologicznych upraw, to wtedy dobrze myjemy i skórkę zostawiamy. Wydrążamy pestki ze środka i kroimy na plastry. Wkładamy warstwami do żaroodpornego naczynia wysmarowanego olejem sezamowym. Każdą warstwę posypujemy przyprawą, którą można zakupić gotową (z firmy "Przyprawy Świata", nazywa się po prostu "przyprawą do sałatek koperkowo-czosnkowych"; można zamówić przez internet, wypróbowałam i polecam) lub przygotować samemu.
Podaję skład:

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Papryki zapiekane z soczewicą

Lato dobiega końca, więc korzystajmy z tego, że wciąż dostępne są świeże krajowe warzywa, a na niektóre z nich, np. cukinie, kabaczki, paprykę i pomidory, nadal trwa sezon. Polecam papryki zapiekane z farszem z warzyw i soczewicy.
Sposób przygotowania (przepis na 6 papryk):
Kawałek cukinii, kilka marchewek, kawałek pora, cebulę, szczypior i połówkę papryki kroimy na kawałki i dusimy na oliwie dodając pod koniec 2 łyżki sosu tamari.
Szklankę zielonej soczewicy gotujemy w dwóch szklankach wody z 2cm kawałkiem wodorostu wakame i liściem laurowym. Na koniec odparowujemy wodę i dodajemy przyprawy:
po pół łyżeczki kurkumy, pieprzu i słodkiej papryki oraz po 1/4 łyżeczki kozieradki i kolendry.
Warzywa dodajemy do soczewicy i wszystkie składniki dokładnie mieszamy.
Pomidory (ok. 2 kg) zalewamy wrzątkiem, ściągamy skóry i miksujemy z ziołami (lubczyk, rozmaryn, oregano, szczypta soli morskiej).
Papryki wydrążamy, umieszczamy w naczyniu żaroodpornym, nakładamy farsz i zalewamy pomidorami.
Wkładamy do piekarnika na ok.30-40 minut.
Smacznego!

sobota, 20 sierpnia 2011

Polska wolna od GMO

Wszystkich, którym nie jest obojętna kwestia GMO zachęcam do podpisania petycji w związku z nową ustawą o nasiennictwie, która otwiera furtkę dla upraw modyfikowanych genetycznie:
http://alert-box.org/petycja/

Doskonałe wegańskie babeczki z owocami i bez cukru

Czytałam ostatnio "Dietę w walce z rakiem" i przypominałam sobie listę pokarmów o silnym działaniu antyrakowym. Znalazłam na niej między innymi maliny, borówki i gorzką (co najmniej 70%) czekoladę. Są one źródłem związków fitochemicznych, które blokują rozwój raka na różnych etapach, m.in. poprzez działanie antyutleniające (niszczenie wolnych rodników będących kancerogenami), co zapobiega powstawaniu mutacji w kodzie DNA komórki (pierwszy krok w kierunku nowotworzenia), hamowanie angiogenezy i stymulowanie apoptozy (samoistnej śmierci) komórek.
I tak fantazjując na temat malin i czekolady wpadłam na pomysł, jak je połączyć w pyszny deser. Oto przepis na babeczki.
Do przygotowania ciasta potrzebne będą:
- po 1 szklance mąki orkiszowej, gryczanej i ryżowej (wszystkie razowe, można zastosować 2 rodzaje zamiast 3, ale ryżowa musi być)
- pół szklanki drobno pokrojonych i uprażonych na suchej patelni migdałów
- 2 łyżki karobu
- łyżeczka cynamonu
- pół szklanki oleju
- 2/3 szklanki mleka sojowego
- 2 łyżeczki lecytyny sojowej rozpuszczone w 100ml gorącej wody
Najpierw łączymy suche składniki, potem dodajemy olej, mleko i lecytynę i mieszamy łyżką. Następnie ugniatamy ciasto dłońmi aż do uzyskania jednolitej masy.
Ciasto wykładamy na foremek do babeczek i wstawiamy na 15-20 minut do piekarnika nagrzanego do temp. 180 stopni. 
Po wyjęciu z piekarnika i ostygnięciu dekorujemy je czekoladą: tabliczkę czekolady 90%  łamiemy na małe kawałki i rozpuszczamy w rondelku z 2/3 szklanki mleka sojowego. Gdy czekolada będzie płynna, wylewamy ją na babeczki i dekorujemy malinami i borówkami.
Czas przygotowania: ok. 30 minut, ilość porcji: 10 (dla foremek o średnicy 10cm)

środa, 17 sierpnia 2011

Jak powstaje i rozwija się rak (część 4). Rak to nie ślepy traf.

Nie powinniśmy mieć żadnej wątpliwości co do tego, że w tym samym stopniu co mamy wpływ na narażanie komórek naszego organizmu na działanie szkodliwych czynników, w tym samym stopniu możemy to działanie blokować nie dopuszczając do wystąpienia mutacji w kodzie genetycznym, uzyskania przez komórkę niezależności, jej uzłośliwienia się i powstania guza. Ludzie, którzy wolą przyjąć pozycję fatalistyczną (rak to ślepy traf, pech, zrządzenie losu itp.) bardzo często na poparcie swojego stanowiska przywołują przypadki nałogowych palaczy lub osób, które przez całe życie wykazywały lekceważący stosunek do własnego zdrowia, a mimo to dożyły późnej starości i bynajmniej nie umarły na raka.
Otóż, co jest oczywiste, każdy człowiek ma inny bagaż genetyczny – po prostu niektórzy ludzie są bardziej podatni na nowotwory niż inni. Ma to związek nie tyle z czynnikami dziedzicznymi (np. mutacje genów BRCA1 i BRCA2, które predysponują do zachorowania na raka piersi) i narażeniem na wirusy wywołujące różnego typu nowotwory (zob. Fakty i mity na temat raka) co ze sprawnością systemu odpornościowego. I choć istnieje ogromna liczba czynników, które odporność niszczą, a z pewnością należy do nich palenie tytoniu, niewłaściwa dieta, brak ruchu, różne czynniki psychiczne i ogólnie niehigieczniczny tryb życia (szczegóły omówię w rozdziale poświęconym w całości systemowi odpornościowemu), to jednak zdarzają się jednostki (tak ludzie, jak i zwierzęta) pod tym względem wyjątkowe, które właśnie wrodzonej odporności zawdzięczają zdrowie i długie życie. W książce „Antyrak” przywołana została historia „supermyszy”, której system odpornościowy był tak niesłychanie sprawny, że pomimo wstrzyknięcia komórek mięsaka (rodzaj bardzo złośliwego nowotworu) w liczbie, która dla wszystkich innych myszy okazała się śmiertelna, supermysz nie tylko nadal żyła, ale wciąż była zdrowa. Takich osobników jest jednak niewielu, tak pośród myszy, jak i ludzi. Dlatego myślę, że mimo wszystko trzeba przestać się łudzić, że na zachorowanie na raka nie ma się wpływu i nie liczyć na to, że rak nas „ominie”. Im więcej czynników ryzyka w naszym życiu, tym większe szanse zachorowania. Myślę, że szczególnie osoby palące powinny zastanowić się nad tym, czy naprawdę są gotowe stawić czoła chorobie tak niebezpiecznej i pod wieloma różnymi względami trudnej jak rak. Z perspektywy osoby chorej twierdzę, że nie istnieje nic, co byłoby warte wystawiania się na ryzyko utraty zdrowia. Dlatego trzeba w porę przestać żyć złudzeniami i wziąć na siebie odpowiedzialność za własne zdrowie i życie.

niedziela, 14 sierpnia 2011

Jak powstaje i rozwija się rak (część 3). Czy terapia żywieniowa może być skuteczna?

Rak słusznie uchodzi za śmiertelnie niebezpieczną chorobę, gdyż bazuje na najbardziej pierwotnych mechanizmach (tj. zdolności do mutacji w celu dostosowania się i zapewnienia przetrwania komórkom wystawionym na działanie jakichś szkodliwych czynników), które 3,5 miliarda lat temu pozwoliły na rozwinięcie się życia na Ziemi. Choć nie do końca zbadano jakie czynniki pozwalają na odrzucenie zasad gwarantujących „pokojowe współżycie” komórek, to jednak wiedza na temat tego, co skłania komórki do przejawienia pierwotnych „instynktów” jest wystarczająca, aby skutecznie zapobiegać rakowi i kontrolować jego rozwój na każdym z etapów.
Dla każdego z nas powinno być jasne, że rak nie jest wynikiem ślepego trafu ani żadnej złośliwości losu (jak zresztą sądzi większość ludzi), ale jest chorobą komórki wywołaną określonymi czynnikami, na które w wielu wypadkach mamy wpływ. W praktyce oznacza to, że profilaktyka raka polega przede wszystkim na prowadzeniu odpowiedniego trybu życia, w którym główne miejsce zajmuje antyrakowy styl odżywiania.

piątek, 12 sierpnia 2011

Jak powstaje i rozwija się rak (część 2)

Wszystkie prawidłowe komórki organizmu podlegają dwóm mechanizmom, które gwarantują ich „pokojowe współżycie” i równowagę. Pierwszy z nich dotyczy odtwarzania komórki, które jest zarezerwowane dla sytuacji gdy komórka została uszkodzona lub jest martwa. Działanie drugiego mechanizmu jest odwrotne: komórki uszkodzone, szczególnie gdy wady występują w DNA, podlegają apoptozie (procesowi samozniszczenia). Dzięki tym dwóm mechanizmom ok. 600 mln lat temu mogły rozwinąć się pierwsze złożone (wielokomórkowe) organizmy. Zanim jednak do tego doszło pierwotna komórka, która pojawiła się ok. 3,5 miliarda lat temu, na skutek ciągle zmieniających się warunków otoczenia podlegała nieustannym modyfikacjom (mutacjom), co zwiększało jej szanse przetrwania. Tak więc mutacja, choć dziś hasło to ma raczej znaczenie pejoratywne, leży u podstaw życia na Ziemi.
Komórki rakowe zachowują się w ten sam sposób co komórki pierwotne: ich celem nadrzędnym jest zapewnienie sobie przetrwania i nie podlegają one zasadom odtwarzania ani apoptozy.

środa, 10 sierpnia 2011

Jak powstaje i rozwija się rak (część 1)

Choć rak jest chorobą niezwykle złożoną i na dzień dzisiejszy nie istnieje żadna w 100% skuteczna metoda leczenia go, mechanizmy powstawania i rozwoju raka są dobrze znane i mogą być efektywnie wykorzystane zarówno w profilaktyce jak i kontrolowaniu rozwoju choroby.
Źródłem raka są zmiany w jądrze komórki (a konkretnie w DNA i białkach), mitochondrium i błonie komórkowej, do których dochodzi pod wpływem działania czynników kancerogennych (m.in. substancje rakotwórcze obecne w żywności, kosmetykach, używkach i lekach, a także promieniowanie UV i elektromagnetyczne, więcej informacji na ten temat znajduje się w książce „Terapia doktora Gersona”).
Jak dowiadujemy się z książki "Dieta w walce z rakiem" na DNA komórki składa się ok. 25000 zapisów dotyczących funkcjonowania komórki oraz regulujących takie „kwestie” jak wytwarzanie białek odpowiedzialnych m.in. za transport substancji pokarmowych i przekształcanie ich na energię, przekazywanie informacji o zmianach zachodzących w otoczeniu oraz reagowanie na sygnały z zewnątrz. Gdy dojdzie do błędnego odczytania zapisu kodu DNA, wytworzone zostaną zmodyfikowane białka, które nie będą spełniały swych funkcji w sposób prawidłowy lub będą wykazywały nadmierną aktywność. Produkcja białek może zostać zaburzona również w wyniku działania wolnych rodników, które są toksycznymi odpadami powstającymi w mitochondrium komórki w procesie przetwarzania energii z substancji odżywczych na energię komórkową. Wolne rodniki są o tyle niebezpieczne, że mogą przyczyniać się do mutacji genów w kodzie DNA.

środa, 27 lipca 2011

Sos letni do zbóż

Niezależnie od pory roku podstawą makrobiotycznego stylu odżywiania pozostają ziarna zbóż i kasze. Jednak latem mamy więcej możliwości jeśli chodzi o dodatki do dań zbożowych, w tym sosy.
Proponuję sos na bazie pasty miso, której walory smakowe i zdrowotne trudno przecenić.
Składniki:
- połówka papryki (pomarańczowa wyglądała pięknie:)
- połówka młodej cukinii
- średniej wielkości cebula
- marchew
- ząbek czosnku
- kilka gałązek świeżego lubczyku i koperku
- 2-3 łyżki mąki z ryżu brązowego i tyle samo oleju sezamowego
- łyżka pasty miso, woda
Warzywa kroimy na kawałki i dusimy na oleju pod przykryciem, aż staną się miękkie. Na dnie małego rondelka rozprowadzamy olej i podgrzewamy go. Następnie wsypujemy mąkę i energicznie mieszamy, aby nie powstały grudki (w taki sam sposób przygotowuje się tradycyjną zasmażkę). Miso rozrabiamy w szklance wody i wlewamy powoli do rondelka cały czas mieszając. Na koniec do sosu dodajemy warzywa i przyprawy: po pół łyżeczki kozieradki, słodkiej papryki i kurkumy.

niedziela, 24 lipca 2011

Wegańskie sushi

Składniki:
- 6 arkuszy wodorostów nori
- szklanka ryżu pełnoziarnistego
- warzywa: sałata, papryka, ogórek zielony
- tofu
- sos sojowy tamari
- 2cm kawałek korzenia chrzanu i imbiru
Ryż gotujemy godzinę na małym ogniu w 2 szklankach wody i z dodatkiem kawałka wodorostu kombu, w razie potrzeby uzupełniamy wodę w czasie gotowania. Ryż powinien być klejący. Po przestudzeniu wykładamy go na arkusz wodorostu i na brzegu układamy liść sałaty a w niej warzywa i tofu pokrojone w paski.






Zwijamy w rulon korzystając z maty bambusowej.
Podajemy z sosem tamari zmiksowanym z kawałkiem imbiru i chrzanu (zamiast wasabi, który sprzedawany jest z dodatkiem tylu konserwantów i barwników, że strach się bać).

piątek, 22 lipca 2011

Doskonała wegańska tarta cebulowo-porowa

Słowem wyjaśnienia dlaczego tak niewiele dzieje się w ostatnim czasie na blogu: zajadamy się ostatnio młodymi warzywami (część z nich pochodzi z naszego własnego małego, ale wydajnego ogródka) i po prostu nie ma potrzeby wymyślania nowych dań, bo obojętnie co się ugotuje, to smakuje pysznie.
Piekłam ostatnio dosyć często kruche ciasto z owocami (agrestem, morelami) i przyszło mi do głowy, że zamiast na słodko można byłoby je przyrządzić z warzywami. Wyszło wspaniale więc podaję przepis.
Ciasto:
- po jednej szklance mąki razowej pszennej, gryczanej i ryżowej
- 2/3 szklanki oleju sezamowego
- 2 łyżeczki lecytyny sojowej rozpuszczonej w 1/4 szklanki wody
- szczypta soli

wtorek, 14 czerwca 2011

Czy raka należy się bać? Fakty i mity na temat raka i chorób cywilizacyjnych, cz.3

Spoglądając z nieco innej perspektywy na statystyki mówiące o 2/3 zachorowań na raka spowodowanych niewłaściwym trybem życia można też wyciągnąć optymistyczny wniosek, a mianowicie taki, że na to, co może stać się przyczyną naszej śmierci mamy ogromny wpływ i możemy to skutecznie kontrolować. Jeżeli chcemy zachować zdrowie i dożyć sędziwego wieku musimy pogodzić się z tym faktem i przestać się oszukiwać, że na naszym zdrowiu i życiu może zależeć bardziej komuś innemu (np. lekarzowi lub farmaceucie) niż nam samym. Taką postawę reprezentuje znakomita większość pacjentów, którzy nie tylko nie zgłębiają przyczyn swojej choroby, ale nawet nie interesują się przebiegiem i konsekwencjami terapii zaproponowanej przez lekarza. (Proszę zapytać któregoś z pacjentów onkologicznych o to, jaki lek jest im podawany, a gwarantuję, że większość nie będzie znała jego nazwy.) Powierzając się w pełni lekarzom przenosimy na nich odpowiedzialność za nasz los i jest to prostsze rozwiązanie, niż samodzielne kontrolowanie (lub "współkontrolowanie") sytuacji, gdyż to drugie wymaga od nas dużego nakładu pracy koniecznej do zmiany stylu życia i sposobu myślenia na taki, który sprzyja zachowaniu zdrowia i osiągnięcia długowieczności. O ile bowiem prościej jest palić papierosy i łudzić się, że rak płuc dotknie jakiegoś innego palacza niż podjąć skuteczną próbę walki z nałogiem, który to zwykle jest tylko zewnętrznym przejawem jakichś głębszych problemów.

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Czy raka należy się bać? Fakty i mity na temat raka i chorób cywilizacyjnych, cz.2

Panujące powszechnie przekonanie o bezsilności wobec raka powoduje, że ludzie nie dociekają faktycznych czynników ryzyka jego rozwoju i budują swoje przekonania na ten temat w oparciu o informacje pozyskane z przypadkowych źródeł. Jednym z najsilniej zakorzenionych stereotypów jest ten wskazujący na czynniki dziedziczne jako główną przyczynę zachorowań na raka. O tym, że jest to tylko stereotyp przekonują nas autorzy „Diety w walce z rakiem” przytaczając wyniki badań, które pokazały, że tylko 15% przypadków raka jest wynikiem odziedziczonych wad genetycznych. Zaś w raporcie WHO na temat chorób cywilizacyjnych (“Global status report on noncommunicable diseases 2010”) czynniki dziedziczne zostały całkowicie pominięte.
Do innych czynników, które powszechnie uważa się za kancerogenne (rakotwórcze) i pozostające poza naszą kontrolą należą promieniowanie (ultrafioletowe, elektromagnetyczne), zanieczyszczenie powietrza, skażenie środowiska odpadami przemysłowymi i chemicznymi, pogarszająca się jakość żywności (z uwagi na intensywne stosowanie chemicznych środków ochrony roślin i sztucznych nawozów) oraz różnego rodzaju zagrożenia zawodowe (np. związane z warunkami pracy). Podobnie jak w przypadku uwarunkowań dziedzicznych tak też i tutaj nasze obawy nie pokrywają się z realnym zagrożeniem, jakie niosą ze sobą wyżej wymienione czynniki, gdyż zgodnie z szacunkami WHO odpowiadają one za maksymalnie 5% zachorowań na raka. Co więc faktycznie zagraża naszemu zdrowiu? 

niedziela, 12 czerwca 2011

Czy raka należy się bać? Fakty i mity na temat raka i chorób cywilizacyjnych, cz.1

Pomimo postępu naukowego i technologicznego jaki dokonał się na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu dekad, życie współczesnego człowieka nie jest wolne od lęku. Jedni panicznie boją się latać samolotami i rezygnują z dalekich podróży, byleby tylko nie przeżywać związanego z lotem stresu, innych strachem napawają niszczące zjawiska przyrody, które bezustannie dają o sobie znać, i co jest też skrupulatnie odnotowywane przez różne media. Gdyby spisać wszystko to, co napawa nas obawą w postaci listy, to byłaby ona długa i wiele punktów, które znalazłyby się na niej, odnosiłoby się również do życia naszych przodków, jak choćby wspomniane kataklizmy przyrodnicze.
To, czego boimy się jest także uwarunkowane poziomem życia i tym, gdzie żyjemy. Inne lęki trapią mieszkańców państw Afryki takich jak Kongo, Liberia, Zimbabwe czy Somalia (klasyfikowanych jako najbiedniejsze kraje świata), a inne mieszkańców Europy lub Stanów Zjednoczonych. Ci pierwsi boją się przede wszystkim głodu i różnych następstw wojny, a ci drudzy utraty pracy, biedy, wypadków samochodowych i może jeszcze ataków terrorystycznych (szczególnie w USA). Mówiąc o lękach, zastanówmy się, co łączy w tym względzie ludzi żyjących w różnych czasach i częściach świata?

środa, 1 czerwca 2011

Kotlety z warzywami

Proponuję kotlety z pszenicy lub żyta z warzywami, oto skład:
- 1,5 szklanki ugotowanego ziarna pszenicy lub żyta
- starta drobno marchew, pietruszka i kawałek selera
- kilka łyżek mąki kukurydzianej
Przyprawy: po pół łyżeczki kurkumy, kozieradki, słodkiej papryki, łyżka lub dwie tamari.
Ziarna mielimy na masę w malakserze lub specjalną końcówką miksera. Przekładamy do miski, dodajemy utarte warzywa, przyprawy, mąkę i mieszamy, aż wszystkie składniki dokładnie połączą się ze sobą. Formujemy kotlety i obtaczamy je w mące kukurydzianej. Smażymy na złoty kolor używając dobrego nierafinowanego oleju (np. sezamowego).

niedziela, 22 maja 2011

Zapiekanka z pokrzywą

Za oknem piękna pogoda, więc warto wybrać się na spacer. Na łąkach i skrajach pól znajdziemy o tej porze roku wiele cennych ziół, które możemy wykorzystać w kuchni:)
Majowe pokrzywy można przyrządzić na wiele różnych sposobów i z pewnością na blogu pojawią się jeszcze przepisy na dania z pokrzywą. Dziś chciałabym zaproponować zapiekankę z soczewicy, ziarna żyta i pokrzywy.
Tych, którzy mają jakieś wątpliwości czy faktycznie nadaje się ona do spożycia zapewniam, że tak, ale trzeba ją zerwać w miejscu "dzikim", nieskażonym spalinami, w przeciwnym razie zamiast korzystać z cennych właściwości tej rośliny niepotrzebnie dostarczymy organizmowi szkodliwych substancji.
Przygotowanie pokrzywy:
Odcinamy listki pokrzywy od łodyg i dokładnie płuczemy, a następnie zalewamy wrzątkiem i zostawiamy na kilka minut.

sobota, 21 maja 2011

Wegańskie kotlety z pszenicy

Kolejna propozycja na pożywny i bardzo smaczny obiad lub kolację: kotlety z pszenicy. Jeśli ciasto będzie miało odpowiednią konsystencję i dobrze wysmażymy kotlety, możemy je również zabrać na drugie śniadanie lub lunch.
Składniki:
- 2 szklanki ugotowanych ziaren pszenicy
- 2/3 szklanki zmielonych płatków owsianych (albo pszennych)
- 2 utarte ogórki kiszone
- kostka świeżego tofu (180g)
- sos tamari (10ml)
- natka pietruszki
- mąka z pełnoziarnistego ryżu (do obtaczania)
Wszystkie składniki mielimy w malakserze (albo za pomocą specjalnej końcówki miksera). Ciasto nie musi mieć jednolitej konsystencji (nic się nie stanie jeśli część ziaren pozostanie w całości) - ważne aby składniki dobrze się połączyły, tzn. ciasto powinno być gęste i klejące. Nabieramy ciasto łyżką i dłońmi formujemy kotlety, obtaczamy je w mące ryżowej i smażymy po kilka minut z każdej strony, aż się zarumienią.

sobota, 7 maja 2011

Ryż curry

Niedawno proponowałam ryż na sposób chiński, dziś będzie po indyjsku.
Potrawa jest bardzo prosta i przygotowanie jej zajmuje mało czasu. Składniki:
- marchew, brokuł, kalafior, zielony groszek, ząbek czosnku
- 2 szklanki ugotowanego pełnoziarnistego ryżu
- przyprawy
Różyczki brokuła i kalafiora tniemy na 4 części, marchew przekrawamy wzdłuż na pół a potem tniemy w talarki. Zielony groszek (lepszy będzie mrożony niż konserwowy, gdyż żywność puszkowana jest poddawana sterylizacji, co praktycznie pozbawia ją energii i wartości odżywczych) zalewamy wrzącą wodą, dodamy go dopiero pod koniec przyrządzania warzyw.

czwartek, 5 maja 2011

Słodko-kwaśna potrawka z ryżu

Proponuję danie przypominające w smaku potrawy kuchni chińskiej, w którym różne smaki i aromaty mieszają się ze sobą.
Składniki (porcja dla 2-3 osób):
- 2 szklanki ugotowanego pełnoziarnistego ryżu
- pół selera naciowego
- 1 czerwona papryka
- połówka świeżego ananasa
- 5cm kawałek pora
- mała cebula (lub ząbek czosnku)
- 2cm kawałek imbiru
- 10ml sosu tamari

poniedziałek, 2 maja 2011

Kotleciki z fasoli mung

Składniki:
- 2 szklanki ugotowanej fasoli mung,
- pół szklanki zmielonych płatków owsianych
- przyprawy
Fasolkę namaczamy na 2 godziny przed rozpoczęciem gotowania; wodę odlewamy i gotujemy fasolkę w małej ilości wody z dodatkiem wodorostu wakame. Czas gotowania wynosi ok. godziny - fasolka nie może się rozgotować, ziarna powinny być całe. Odparowujemy nadmiar wody, a następnie mielimy fasolkę w malakserze lub mikserem używając w tym celu odpowiedniej końcówki. Masę przekładamy do miski i łączymy z 1/2 szklanki zmielonych płatków owsianych.

piątek, 29 kwietnia 2011

Pilaw gryczany z amarantusem

Jest to kolejna propozycja pilawu po pilawie z ryżu, amarantusa i pęczaku.
Zaletą pilawu jest bardzo krótki czas przygotowania (kilka - kilkanaście minut), jednak trzeba zarezerwować sobie trochę czasu na jego pieczenie (w zależności od rodzaju ziarna: od 20 minut do godziny).
Mimo że pilaw jest potrawą przygotowywaną w piekarniku, można go spożywać także  wiosną, gdy ciągle jeszcze zdarzają się chłodniejsze dni.
Składniki:
- szklanka niepalonej kaszy gryczanej
- pół szklanki ziarna amarantusa
- pół filiżanki wodorostów arame
- 2 szklanki dowolnych warzyw (wybierając można zdać się na intuicję); ja w tym konkretnym przepisie wykorzystałam brokuł, marchew, korzeń pietruszki, por i cebulę.

niedziela, 24 kwietnia 2011

Farinata

Super prosta potrawa, choć nazwa sugeruje jakieś wyszukane danie.
Farinata pochodzi z kuchni włoskiej. Jej podstawowym składnikiem jest mąka z grochu włoskiego (ciecierzycy).
Ciasto na farinatę przygotowujemy z mąki, wody i oliwy z oliwek (1/4-1/2 filiżanki w zależności od ilości ciasta) - musi ono mieć konsystencję ciasta na naleśniki (bardziej lejące niż gęste) i nie może zawierać żadnych grudek (ważne żeby składniki dobrze się ze sobą połączyły).
Dodajemy szczyptę soli morskiej i dodatki, np. uduszone na patelni i przyprawione sosem tamari cebulę i pora. W internecie można znaleźć przepisy na farinatę przyprawioną oregano lub rozmarynem. Pieczemy 30 minut w temp.180 stopni.

sobota, 23 kwietnia 2011

Prawdziwy sernik - oczywiście po wegańsku i makrobiotycznie

Zastanawiałam się nad tym, co powinno się znaleźć na Wielkanocnym stole i przypomniała mi się pascha, którą przygotowywała moja mama. W sumie jednak nie jest jeszcze na tyle ciepło, żebym miała ochotę na takie zimne danie (wyjaśniam, że paschę przygotowuje się z sera, jajek i bakalii i trzyma przez dłuższy czas w lodówce, do ściągnięcia, podobnie jak sernik na zimno). Idąc tym tropem pomyślałam, że może spróbuję przygotować coś podobnego, z sera sojowego (tofu), też z bakaliami, tyle, że zamiast chłodzić, upiekę to.
I tak powstał przepis na sernik z tofu i kaszy jaglanej, który wygląda identycznie jak tradycyjny sernik i podobnie (a właściwie to nawet lepiej) smakuje.

Kotlety z fasoli białej i adzuki

Tradycyjne, można by powiedzieć, kotlety makrobiotyczne o minimalnej ilości składników: podstawowym składnikiem jest fasola, a dodatkowym ryż.
Szklankę białej drobnej fasoli i pół szklanki fasolki adzuki namaczamy na noc. Przed rozpoczęciem gotowania fasolę płuczemy, wlewamy do garnka zimną wodę, dodajemy kawałek wodorostu kombu i zagotowujemy.
Fasolę wrzucamy do wrzątku i gotujemy na wolnym ogniu ok.1,5 godz. 
Ugotowaną fasolę odcedzamy i mielimy mikserem lub malakserem na jednolitą masę razem z przyprawami: po pół łyżeczki kminku i kolendry, wyciśniętym 1-centymetrowym kawałkiem świeżego imbiru oraz 2 łyżkami sosu tamari.

wtorek, 19 kwietnia 2011

Potrawka z prosa na ostro

Po dłuższej przerwie wracam z nowym przepisem, tym razem proponuję ciekawy sposób przyrządzenia prosa. Potrawa wspaniale smakuje, a nie wymaga dużo pracy i jakichś szczególnie wyszukanych składników.
Pomysł zaczerpnęłam z książki Carol Vorderman poświęconej diecie oczyszczającej. Danie nie jest w 100% makrobiotyczne, ale z pewnością możemy je sobie "zafundować" i nasze zdrowie na tym nie ucierpi, a wręcz przeciwnie, gdyż dostarcza żelaza, magnezu (-> proso), wit. C i E (->papryka) oraz olejów jednonienasyconych (->orzechy).
Podaję składniki:
- 1 posiekana cebula
- pokrojona drobno papryka
- pół opakowania (200-250g) mrożonego lub świeżego zielonego groszku
- 100g orzechów laskowych
- 3 filiżanki prosa (kaszy jaglanej)
- sok z 1 cytryny
- po pół łyżeczki kurkumy i kminku
- 9 filiżanek wywaru warzywnego lub wody (do gotowania prosa)
- oliwa z oliwek lub dobry nierafinowany olej

niedziela, 27 marca 2011

Wegański sernik z tofu (słodycz bez grama cukru!)

W ramach specjalizacji z pieczenia ciast zrobiłam pyszny wegański sernik.
Spód ciasta można wykorzystać do jabłecznika, ciasta z galaretką itp.
Składniki na spód ciasta:
  • pół filiżanki mąki gryczanej
  • pół filiżanki z ryżu pełnoziarnistego
  • pół filiżanki z mąki pszennej pełnoziarnistej (typ 2000)
  • pół filiżanki uprażonych posiekanych orzechów włoskich lub migdałów
  • 1/4 filiżanki oleju (np. sezamowego albo z pestek winogron)
  • łyżeczka cynamonu
  • szczypta soli morskiej
  • kilka łyżek stołowych wody albo soku jabłkowego
  • pół łyżeczki płynnej lecytyny sojowej (albo pół łyżeczki lecytyny w granulkach rozpuszczonej w odrobinie wody)

piątek, 25 marca 2011

Pilaw z amarantusem

O amarantusie pisałam już jakiś czas temu. Jest on stosunkowo mało znany, choć niezwykle wartościowy: jest zbożem wysokobiałkowym i o dużej zawartości wapnia, stąd poleca się go szczególnie osobom o podwyższonym zapotrzebowaniu na składniki odżywcze (np. pracownicy fizyczni, kobiety ciężarne i karmiące piersią, osoby przechodzące na dietę wegetariańską lub wegańską). Pod względem zestawu aminokwasów amarantus jest wartościowszy od mięsa, zaś zawartością wapnia przewyższa mleko. Oprócz tego, amarantus jest bogatym źródłem błonnika pokarmowego witaminy C.