Dzisiaj przepis na mus z dyni i jabłek - zaznaczam, że do przygotowania nie potrzebujemy ani grama cukru, a mus będzie przesłodki!
Oto moja propozycja: bierzemy 2 kg jabłek (najlepiej ekologicznych albo z pewnego źródła) oraz ćwiartkę dużej dyni (proporcje mogą być różne, w zależności od tego, czy ktoś preferuje smak jabłek czy dyni, ja zrobiłam pół na pół).
Kroimy na drobne kawałki, albo robotem kuchennym mielimy na wiórki (choć wiem, że to w makrobiotyce niezalecane). Rozdrobnione składniki wrzucamy do kotła, dodajemy parę goździków i zagotowujemy, po czym zmniejszamy gaz i na małym ogniu gotujemy tak długo, aż dynia i jabłka będą miały konsystencję musu (jakieś 2 godziny albo więcej w zależności od ilości składników). Doprawiamy łyżeczką gałki muszkatołowej i cynamonu, dodajemy garść rodzynek, jeśli ktoś uzna, że mus nie jest dość słodki można dosłodzić słodem jęczmiennym (ale to raczej nie będzie konieczne).
Ten mus można spożyć zaraz po przygotowaniu, albo pasteryzować. Jest doskonałym dodatkiem do kremów zbożowych, owsianek, naleśników i może być stosowany jako składnik makrobiotycznych deserów (kulek ryżowo-zbożowych albo zbożowo-nasiennych itp.).
Dlaczego makrobiotyka?
Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz