Dlaczego makrobiotyka?

Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.


wtorek, 14 czerwca 2011

Czy raka należy się bać? Fakty i mity na temat raka i chorób cywilizacyjnych, cz.3

Spoglądając z nieco innej perspektywy na statystyki mówiące o 2/3 zachorowań na raka spowodowanych niewłaściwym trybem życia można też wyciągnąć optymistyczny wniosek, a mianowicie taki, że na to, co może stać się przyczyną naszej śmierci mamy ogromny wpływ i możemy to skutecznie kontrolować. Jeżeli chcemy zachować zdrowie i dożyć sędziwego wieku musimy pogodzić się z tym faktem i przestać się oszukiwać, że na naszym zdrowiu i życiu może zależeć bardziej komuś innemu (np. lekarzowi lub farmaceucie) niż nam samym. Taką postawę reprezentuje znakomita większość pacjentów, którzy nie tylko nie zgłębiają przyczyn swojej choroby, ale nawet nie interesują się przebiegiem i konsekwencjami terapii zaproponowanej przez lekarza. (Proszę zapytać któregoś z pacjentów onkologicznych o to, jaki lek jest im podawany, a gwarantuję, że większość nie będzie znała jego nazwy.) Powierzając się w pełni lekarzom przenosimy na nich odpowiedzialność za nasz los i jest to prostsze rozwiązanie, niż samodzielne kontrolowanie (lub "współkontrolowanie") sytuacji, gdyż to drugie wymaga od nas dużego nakładu pracy koniecznej do zmiany stylu życia i sposobu myślenia na taki, który sprzyja zachowaniu zdrowia i osiągnięcia długowieczności. O ile bowiem prościej jest palić papierosy i łudzić się, że rak płuc dotknie jakiegoś innego palacza niż podjąć skuteczną próbę walki z nałogiem, który to zwykle jest tylko zewnętrznym przejawem jakichś głębszych problemów.
Jednak gdy już podejmie się tę próbę i mimo trudności będzie się konsekwentnie dążyło do celu, to w końcu nadejdzie taki moment, w którym dostrzeżemy jak wspaniale zaczęło zmieniać się nasze życie i jak ciało, wdzięczne za wszystko dobre, co dla niego robimy, zdrowieje, staje się silne i piękne. Ja sama przeszłam przez „małe piekło” zmian w różnych dziedzinach mojego życia, ale dzięki temu, że po każdym upadku jakoś wstawałam i szłam naprzód, jestem dziś na najlepszej drodze do zdrowia a moje życie, choć niepozbawione problemów, smutku i bólu, ma nową lepszą jakość.
Wracając do punktu wyjścia, czyli rozważań dotyczących różnych ludzkich lęków oraz realnych zagrożeń stwierdzamy, że istnieje w tym względzie duża rozbieżność: boimy się zwykle tego, na co uważamy, że nasz wpływ jest ograniczony i nad czym nie mamy kontroli, a więc głównie wszelkiego rodzaju katastrof i wypadków. Te jednak de facto zdarzają się rzadko lub są wręcz nieprawdopodobne. Tryb życia wielu ludzi, a szczególnie tych żyjących w państwach wysoko rozwiniętych wskazuje na to, że nie widzą oni związku pomiędzy tym jak żyją a rakiem i innymi chorobami cywilizacyjnymi. Tak więc choć obawa przed tymi chorobami jest dosyć rozpowszechniona i stanowią one o wiele poważniejsze zagrożenie dla życia niż wszystkie katastrofy i wypadki razem wzięte, to traktuje się je wszystkie na równi tj. jako coś nieuchronnego, losowego, co pozostaje poza naszą kontrolą. Główną przyczyną tego stanu rzeczy jest niewiedza i dezinformacja. Tymczasem jak podaje WHO oraz eksperci zajmujący się profilaktyką (rozumianą jako zapobieganie a nie diagnozowanie) raka i innych chorób cywilizacyjnych ponad 2/3 zachorowań można byłoby uniknąć, gdyż są one bezpośrednio związane z trybem życia. Znając czynniki ryzyka rozwoju wyżej wymienionych chorób można im skutecznie zapobiegać. Tak więc zamiast snuć obawy i czekać na „nieuchronne” zacznijmy zmieniać nasz tryb życia poprzez odpowiedni sposób odżywiania, zaprzestanie stosowania używek (szczególnie papierosów i alkoholu) i zapewnienie ciału odpowiedniej ilości ruchu. Zmiany te na pewno nie przyjdą nam z łatwością, ponieważ w każdej z tych dziedzin każdy z nas wypracował w ciągu życia liczne nawyki. Nie jest to jednak niemożliwe, a z pomocą przyjść nam mogą różnego rodzaju techniki (np. samokontroli umysłu metodą J. Silvy). Jedno jest pewne – nasze zdrowie i życie jest w naszych rękach i warto podjąć każdy, nawet największy wysiłek aby je zachować jak najdłużej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz