Dlaczego makrobiotyka?

Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.


piątek, 25 listopada 2011

Zupa miso, czyli makrobiotyczna "klasyka o poranku"

Wielu ekspertów w dziedzinie naturalnego zdrowego odżywiania zaleca na śniadanie spożywanie zup (idealnie, gdy pierwszy posiłek zjemy między 7 a 9 rano).
Zupa miso, ze względu na swoje walory smakowe i zdrowotne, zapewni nam dobry początek nowego dnia. Co ważne, jej przygotowanie jest bardzo proste i zajmuje tylko ok. 20 minut.
Miso pochodzi z Chin, podobno było znane już 2500 lat temu i od zawsze ceniono je nie tylko za oryginalny smak, ale przede wszystkim za jego właściwości lecznicze i wartości odżywcze. Miso jest bogatym źródłem białka i aminokwasów (o profilu podobnym do mięsa), oraz zawiera żywe kultury bakterii (tak jak jogurt) wpierające trawienie i przyswajanie pokarmów, alkalizuje i oczyszcza organizm z toksyn (np. obecnych w dymie papierosowym, zanieczyszczonym powietrzu) oraz neutralizuje skutki promieniowania. Spożywanie umiarkowanych ilości miso ma korzystny wpływ na układ odpornościowy i jest zalecane w chorobie nowotworowej i w niektórych chorobach serca.
Przygotowanie zupy:
2 małe cebule podsmażamy na oleju, dodajemy pokrojony kawałek pora (10 cm) i kawałek dyni, wszystko razem przez chwilę podsmażamy. Kawałek wodorostu wakame lub garść wodorostów arame (namoczonych wcześniej przez 5 min.) odsączamy z wody (zostawiamy ją na później) kroimy drobno i dodajemy do pozostałych składników. Podsmażamy i zalewamy litrem przegotowanej wody (plus woda od moczenia wodorostów) lub wodą od gotowania roślin strączkowych (jeśli gotowaliśmy poprzedniego dnia fasolę, soczewicę itp. to po odsączeniu wody nie wylewamy!). Dodajemy 2-3 namoczone przez noc grzybki shitake.
Gotujemy 10-15 minut, na koniec dodajemy płaską łyżeczkę imbiru i dużą łyżkę miso (z ryżu lub jęczmienia - to drugie ma intensywniejszy smak).
Smacznego!


2 komentarze:

  1. Kiedyś zupę miso podjadałam i był to czas wspaniały.Teraz postanowiłam wrócić do sztuki makrobiotycznej i tylko nie mogę się nadziwić dlaczego ją zaniedbałam.Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może dlatego, że konsekwentne "uprawianie" makrobiotyki jednak wyłącza nas trochę z życia towarzyskiego - nie ma dokąd pójść zjeść, bo nie ma się ochoty na śmieciowe, kiepskiej jakości jedzenie (choć akurat w Poznaniu mamy na szczęście Ekowiarnię), na piwo, wino, kawę też się nie chodzi...
    Absolutnie mi tego nie brakuje, ale czasem mam problem z uczestniczeniem w różnego typu imprezach, bo nie dość, że pozostaje mi patrzenie jak inni jedzą, to na dodatek źle na mnie działa widok zjadanych zwierząt.
    Makrobiotyka jednak zmieniła moje życie w cudowny sposób, teraz ze znajomymi umawiam się na wspólne gotowanie w domu (dodam, że poniekąd przeze mnie i mojego męża wiele osób zmieniło na lepsze swój sposób odżywiania), do wspomnianej Ekowiarni, a zamiast na piwo/wino umawiam się na wspólne uprawianie sportu lub masaż:) Życzę powodzenia w makrobiotyce!

    OdpowiedzUsuń