Dlaczego makrobiotyka?

Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.


niedziela, 27 listopada 2011

Soczewica na gęsto

Świetny przepis, gdy mamy ochotę na jakiś wyraźny smak - dal z soczewicy.
Szklankę czerwonej lub zielonej soczewicy namaczamy na noc. Przed przystąpieniem do gotowania wodę odlewamy, a soczewicę dokładnie płuczemy.
Soczewicę wrzucamy do rondla z wrzącą wodą (2,5 szklanki), gdyby po zagotowaniu wystąpiła piana, zbieramy ją łyżką. Dodajemy liść laurowy, ziarenko ziela angielskiego i kawałek wodorostu wakame. Gotujemy na małym ogniu ok. godzinę. W międzyczasie podsmażamy na oliwie lub dobrym oleju zmiażdżony ząbek czosnku i drobno pokrojoną małą cebulę, a gdy się zeszkli dodajemy mieszankę przypraw, na którą składa się:
- po pół łyżeczki kminu rzymskiego, zmielonej kolendry, kurkumy i imbiru
- po 1/4 łyżeczki czarnego pieprzu i słodkiej papryki
Czosnek, cebulę i przyprawy dodajemy do soczewicy pod sam koniec gotowania razem z łyżką sosu sojowego tamari. Kilka minut podgotowujemy i gotowe!

sobota, 26 listopada 2011

Owsianka z dynią i jabłkiem

Dziś podaję przepis, który można wypróbować jutro z samego rana.
Do przygotowania owsianki - doskonałego śniadania na coraz chłodniejsze dni - będziemy potrzebować:
- szklankę płatków owsianych(najlepiej, żeby nie były błyskawiczne, bo mają mniej wartości niż zwykłe, np. górskie)
- 2 szklanki wody
- po pół szklanki startego jabłka i pokrojonej w kostkę dyni
- garść rodzynek, orzechów lub migdałów
- cynamon
Jabłko i dynię prażymy na suchej patelni na małym ogniu, aż puszczą sok. Następnie dodajemy płatki owsiane i jeszcze przez moment wszystko razem prażymy, po czym zalewamy wrzątkiem, mieszamy i dorzucamy namoczone wcześniej i odsączone z wody rodzynki. Gotujemy na patelni pod przykryciem ok. 15 minut. Na sam koniec doprawiamy cynamonem i ewentualnie (gdy jest bardzo zimno) imbirem.
Smacznego!

piątek, 25 listopada 2011

Zupa miso, czyli makrobiotyczna "klasyka o poranku"

Wielu ekspertów w dziedzinie naturalnego zdrowego odżywiania zaleca na śniadanie spożywanie zup (idealnie, gdy pierwszy posiłek zjemy między 7 a 9 rano).
Zupa miso, ze względu na swoje walory smakowe i zdrowotne, zapewni nam dobry początek nowego dnia. Co ważne, jej przygotowanie jest bardzo proste i zajmuje tylko ok. 20 minut.
Miso pochodzi z Chin, podobno było znane już 2500 lat temu i od zawsze ceniono je nie tylko za oryginalny smak, ale przede wszystkim za jego właściwości lecznicze i wartości odżywcze. Miso jest bogatym źródłem białka i aminokwasów (o profilu podobnym do mięsa), oraz zawiera żywe kultury bakterii (tak jak jogurt) wpierające trawienie i przyswajanie pokarmów, alkalizuje i oczyszcza organizm z toksyn (np. obecnych w dymie papierosowym, zanieczyszczonym powietrzu) oraz neutralizuje skutki promieniowania. Spożywanie umiarkowanych ilości miso ma korzystny wpływ na układ odpornościowy i jest zalecane w chorobie nowotworowej i w niektórych chorobach serca.
Przygotowanie zupy:
2 małe cebule podsmażamy na oleju, dodajemy pokrojony kawałek pora (10 cm) i kawałek dyni, wszystko razem przez chwilę podsmażamy. Kawałek wodorostu wakame lub garść wodorostów arame (namoczonych wcześniej przez 5 min.) odsączamy z wody (zostawiamy ją na później) kroimy drobno i dodajemy do pozostałych składników. Podsmażamy i zalewamy litrem przegotowanej wody (plus woda od moczenia wodorostów) lub wodą od gotowania roślin strączkowych (jeśli gotowaliśmy poprzedniego dnia fasolę, soczewicę itp. to po odsączeniu wody nie wylewamy!). Dodajemy 2-3 namoczone przez noc grzybki shitake.
Gotujemy 10-15 minut, na koniec dodajemy płaską łyżeczkę imbiru i dużą łyżkę miso (z ryżu lub jęczmienia - to drugie ma intensywniejszy smak).
Smacznego!


środa, 23 listopada 2011

Ciasto z dyni - super przepis na koniec sezonu (wegańskie, bez cukru, jaj i tłuszczu)


Przepis zaczerpnęłam od mistrza - Paula Pitchforda, autora "Odżywiania dla zdrowia".
Ciasto jest pyszne, zdrowe, bardzo szybkie i proste w przygotowaniu. Warto więc wykorzystać koniec sezonu na dynię i wypróbować przepis.
Oto dynia w kolejnej, nowej odsłonie:
- 1 dynia hokkaido (lub inna, ważne żeby była intensywna w smaku i słodka)
- szklanka mąki pszennej razowej
- szklanka mąki z pełnoziarnistego ryżu
- 1/2 łyżeczki soli morskiej
- po łyżeczce kardamonu, cynamonu i startego imbiru
- szklanka soku jabłkowego, wody lub mleka (owsianego, orkiszowego lub ryżowego)
opcjonalnie:
1/2 szklanki posiekanych i uprażonych orzechów, migdałów i nasion
- łyżka słodu lub miodu
albo
- pół tabliczki gorzkiej min. 70% czekolady na polewę
Dynię obieramy ze skórki, wydrążamy środek, resztę kroimy na kawałki średniej wielkości i gotujemy do miękkości na parze.
Następnie miksujemy na gładką masę. Do ciasta będziemy potrzebować dokładnie 3 szklanki takiej zmiksowanej dyni, resztę możemy wykorzystać do przygotowania zupy kremu z dyni lub dodać do porannej jaglanki lub owsianki.
W misce łączymy wszystkie składniki, aż powstanie jednorodna masa.
Wstawiamy na godzinę do nagrzanego do 180 stopni piekarnika (ja potrzymałam 10 minut dłużej i po wyłączeniu piekarnika zostawiłam ciasto jeszcze w środku na kilka godzin, ale przy otwartych drzwiczkach).
Smacznego!

poniedziałek, 21 listopada 2011

Deser - krem z pszenicy. Na śniadanie lub podwieczorek.


Jak pewnie zauważyli ci, którzy raz po raz odwiedzają tego bloga, w zakładce moje qulinaria działo się ostatnio niewiele. Było to po części spowodowane tym, że zrobiłam sobie wolne od kreatywnego gotowania (tydzień diety zbożowej, o której napiszę przy innej okazji), a po części faktem, że przez kilka dni gotowano dla mnie - wzięłam udział w warsztatach shiatsu i od tej pory, zamiast w kuchni, długie godziny spędzam na praktyce tego niezwykłego pod każdym względem masażu.
No ale w końcu warsztaty mięły, dietę skończyłam i trzeba było wrócić do twórczego gotowania. Na początek krem z ziaren pszenicy z chrupiącymi dodatkami:)
Składniki:
- 3 szklanki ugotowanego ziarna pszenicy (albo owsa, też się super nadaje)
- 1 szklanka startego jabłka
- łyżeczka cynamonu, po 1/4 łyżeczki kardamon i gałki muszkatołowej, ewentualnie imbiru
- szklanka soku jabłkowego, wody lub mleka zbożowego (ryżowego, orkiszowego lub owsianego) - w zależności od tego, jaki chcemy uzyskać smak - bardziej owocowy, neutralny lub mleczny
- garść rodzynek (wcześniej namoczonych we wrzątku, potem odsączonych z wody)
- crunch orzechowo-nasienny: po łyżce migdałów, orzechów (włoskich, laskowych) i nasion (siemię, słonecznik, pestki dyni); orzechy i migdały siekamy nożem i razem z nasionami prażymy na suchej patelni na małym ogniu przez kilka minut

Ziarno miksujemy z mlekiem/sokiem/wodą i jabłkami, dodajemy rodzynki i podgrzewamy. Podajemy w pucharkach posypane orzechami i nasionami.