Od jakiegoś czasu pasztety na stałe goszczą w naszej kuchni.
Ich przygotowanie jest proste, można je spożywać na wiele sposobów i dobrze się przechowują.
Składniki:
- po jednej filiżance kaszy jaglanej, gryczanej i quinoa
- siedem filiżanek wrzącej wody
- po łyżeczce soli, pieprzu, tymianku i cząbru
- po pół łyżeczki papryki i kurkumy
- rozdrobniony wodorost wakame
- garść suszonych pomidorów
Przygotowanie:
Wszystkie składniki wrzucamy do rondla i gotujemy 30 minut na małym ogniu.
Pod koniec gotowania dodajemy łyżeczkę miso rozpuszczoną w odrobinie wrzątku i doprawiamy 2 łyżkami sosu shoyu lub tamari.
Po ostudzeniu zboża mielimy w maszynce do mięsa z dodatkiem czosnku i natką pietruszki. Masę przekładamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia; z wierzchu rozprowadzamy łyżką wodę i posypujemy sezamem i/lub siemieniem lnianym.
Formę przykrywamy folą aluminiową, aby zapobiec wysuszeniu pasztetu i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni. Po godzinie zdejmujemy folię, zmniejszamy temperaturę do 180 stopni i włączamy termoobieg. pieczemy przez kolejne 15 minut.
Co dalej?
Pasztet można jeść tradycyjnie, czyli jako dodatek do pieczywa.
Można go pokroić w grube plastry i odsmażać lub opiekać - będzie doskonałym składnikiem makrobiotycznego obiadu lub kolacji (podajemy "na sucho", z dodatkiem dobrej musztardy, chrzanu lub sosem).
Oczywiście najprostszy sposób, czyli na zimno, też będzie dobry :)
Ich przygotowanie jest proste, można je spożywać na wiele sposobów i dobrze się przechowują.
Składniki:
- po jednej filiżance kaszy jaglanej, gryczanej i quinoa
- siedem filiżanek wrzącej wody
- po łyżeczce soli, pieprzu, tymianku i cząbru
- po pół łyżeczki papryki i kurkumy
- rozdrobniony wodorost wakame
- garść suszonych pomidorów
Przygotowanie:
Wszystkie składniki wrzucamy do rondla i gotujemy 30 minut na małym ogniu.
Pod koniec gotowania dodajemy łyżeczkę miso rozpuszczoną w odrobinie wrzątku i doprawiamy 2 łyżkami sosu shoyu lub tamari.
Po ostudzeniu zboża mielimy w maszynce do mięsa z dodatkiem czosnku i natką pietruszki. Masę przekładamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia; z wierzchu rozprowadzamy łyżką wodę i posypujemy sezamem i/lub siemieniem lnianym.
Formę przykrywamy folą aluminiową, aby zapobiec wysuszeniu pasztetu i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni. Po godzinie zdejmujemy folię, zmniejszamy temperaturę do 180 stopni i włączamy termoobieg. pieczemy przez kolejne 15 minut.
Co dalej?
Pasztet można jeść tradycyjnie, czyli jako dodatek do pieczywa.
Można go pokroić w grube plastry i odsmażać lub opiekać - będzie doskonałym składnikiem makrobiotycznego obiadu lub kolacji (podajemy "na sucho", z dodatkiem dobrej musztardy, chrzanu lub sosem).
Oczywiście najprostszy sposób, czyli na zimno, też będzie dobry :)