Dlaczego makrobiotyka?

Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.


czwartek, 24 stycznia 2013

Kalendarz kulinarny wegański (wegetariański) i makrobiotyczny


Do przygotowania drugiego wydania kalendarza makrobiotycznego zainspirowała mnie mama. Makrobiotyka zatacza coraz większe kręgi - coraz więcej osób z mojego otoczenia, a także znajomych moich rodziców, znajomych znajomych itd. zaczyna na poważnie myśleć o zmianie diety, a część osób całkiem zmienia swój sposób odżywiania (oczywiście nie muszę pisać jak jestem dumna z moich rodziców, teściów, przyjaciółek Agi i Beci - wszyscy oni są dla mnie podporą i inspiracją:). Proszę nie myśleć, że jestem nachalna - nikogo do niczego nigdy nie przekonuję, ale temat odżywiania pojawia się niejako sam z siebie, bo w końcu to właśnie najczęściej przy stole  spotykamy się z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi... Taka jest nasza kultura. Efekty tej diety widać gołym okiem - jestem, pomimo trwającego leczenia, w świetnej formie (kalendarz biegowy na najbliższe pół roku zapełniony, tylko tą chemię muszę gdzieś poupychać między biegami;) i osoby, które dopiero teraz mnie poznają nie bardzo chcą wierzyć w to, że się leczę.

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Pasta z awokado

Awokado nigdy nie było dla mnie jakimś szczególnym specjałem. Ale niedawno urządzałam przyjęcie dla większej liczby osób i nie chciałam spędzić w kuchni całego dnia. Pomyślałam, że najmniej pracy będzie mnie kosztować zaserwowanie pieczywa i sałatek. Ale, żeby zrobić dobre wrażenie i zachęcić do makrobiotyki i weganizmu, postanowiłam przygotować jakąś smaczną i niepospolitą pastę do pieczywa. Stąd pomysł na wykorzystanie awokado, które jest bardzo tłuste i miękkie, więc świetnie nadaje się na smarowidło.


piątek, 18 stycznia 2013

Chlebek ze skiełkowanych ziaren pszenicy

Tak jak obiecałam w przepisie na hummus - oto sekret wypieku chlebka ze skiełkowanych ziaren pszenicy. Inspirację zaczerpnęłam ze strony witariańskiej o wdzięcznym tytule Rawmazing. Przepis nieco zmodyfikowałam i nie jest już "raw" - tracimy przez to enzymy (większość z nich ulega denaturacji i całkowitej dezaktywacji w temperaturze powyżej 60 stopni Celsjusza, co oznacza, że tracą one swoje właściwości i nie mogą spełniać swoich funkcji) ale zyskujemy na czasie (pieczemy godzinę, zamiast suszyć w dehydratorze przez 8 godzin) i na energii jang, którą wraz z tym pysznym pieczywem przyswajamy. A enzymy możemy "uzupełnić" smarując pieczywo pesto lub pastą z awokado, oba "raw" ;)


Składniki:
- 3 szklanki skiełkowanych ziaren pszenicy
- 1 szklanka zmielonego siemiena lnianego
- 1 zmiażdżony ząbek czosnku
- 1 drobno posiekana czerwona cebula
- pół szklanki nasion słonecznika
- 1/4 szklanki sosu sojowego shoyu

piątek, 11 stycznia 2013

Hummus - pycha!

Zainspirowana przepisami raw food znalazłam wspaniały sposób na wypiek pełnowartościowego pieczywa (o tym już wkrótce), a wiadomo - do pieczywa dobrze mieć jakieś smaczne i równie wartościowe smarowidło.
Uwielbiam ciecierzycę, więc wybór padł na hummus, który jest przepyszny, a do tego śmiesznie prosty i szybki w przygotowaniu.


wtorek, 8 stycznia 2013

Ciastka owsiane w nowej wersji :)

Znalazłam jakiś czas temu nowy pomysł na ciastka owsiane, są jeszcze smaczniejsze i jeszcze szybsze w przygotowaniu. Zainspirował mnie przepis z fenomenalnego bloga Rawmazing, który ostatnio jest u mnie  blogiem numer jeden. Podaję nieco zmodyfikowany przepis.