Kilka
dni temu wróciliśmy z Berlina, z którego za każdym
razem przywożę pomysły i inspiracje na nowe przepisy. Pod
względem oferty kulinarnej dla wegan, Berlin jest wyjątkowym miastem na mapie
Europy i też pewnie świata.
Tym razem zeszliśmy z utartych szklaków (sushi w Steglitz, wegański brunch w Viasco :) i odwiedziliśmy
nowe miejsca: Goodies i Goura Pakorę zlokalizowane we Friedrichshain (Berlin
Wschodni). Obie kanapki zdecydowanie polecam i napiszę o nich w którymś z
kolejnych postów.
W Goodies
dokonałam odkrycia tego roku, a mianowicie, że najlepszą wegańską jajecznicę
robi się nie z tofu, a... z połączenia hummusu i makaronu orkiszowego! To, co z
takiej mieszaniny powstaje, ma konsystencję prawdziwej jajecznicy i super smak
(nie, żebym jakoś tęskniła za jajkiem, ale to naprawdę tak smakuje).
Oto jak
przyrządzamy taką jajecznicę.
Ugotowaną i
przestudzoną cieciorkę miksujemy w blenderze z dodatkiem wody, w której się
gotowała. Masa powinna mieć konsystencję dość gęstej pasty.
Masę przekładamy do
miski, dodajemy tahini, sok z cytryny, sól i pieprz i wszystko dokładnie
mieszamy (na 2 kubki cieciorki daję 2 czubate łyżki tahini i sok z połówki
cytryny).
Makaron razowy
orkiszowy, koniecznie typu świderki, gotujemy aż zacznie się rozpadać, po czym
odcedzamy, wykładamy na duży płaski talerz i rozgniatamy widelcem. Na podaną
porcję hummusu potrzebujemy ok. 1 szklankę makaronu.
Makaron łączymy w
hummusem, doprawiamy solą i pieprzem i dekorujemy pociętym szczypiorkiem.
Smacznego!