Znakomita zapiekanka z soczewicy i pieczarek "pod pierzynką" z warzywnego puree.
Sposób przygotowania:
Szklankę zielonej soczewicy namaczamy (wystarczy jedna lub dwie godziny). Następnie wodę odlewamy, soczewicę płuczemy i gotujemy godzinę w 2 szklankach wody z dodatkiem wodorostu kombu i liściem laurowym. W międzyczasie przygotowujemy pieczarki: kroimy je na kawałki i dusimy na małym ogniu z cebulką.
Warzywa: pół kalafiora, 2 ziemniaki i marchew gotujemy na parze, po czym miksujemy na puree dodając pół szklanki mleka sojowego lub zbożowego. Puree przyprawiamy odrobiną słodkiej, papryki, kurkumy, pieprzu i soli.
Gdy soczewica będzie miękka odcedzamy ją, dodajemy do pieczarek i dokładnie mieszamy oba składniki. Następnie wykładamy je do naczynia żaroodpornego wysmarowanego cienką warstwą dobrego, nierafinowanego oleju i przykrywamy puree. Zapiekamy ok. 30 minut w temp. 180 stopni.
Smacznego!
Dlaczego makrobiotyka?
Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.
Wyprobowalam i naprawde mi smakowalo. Nie mialam tylko mleka, wiec dodalam do puree wody, w ktorej sie gotowaly warzywa na parze. Nastepnym razem sprobuje z mlekiem, bo pewnie jest jeszcze lepsze z mlekiem. Dziekuje za przepis.
OdpowiedzUsuń