Składniki:
- 6 arkuszy wodorostów nori
- szklanka ryżu pełnoziarnistego
- warzywa: sałata, papryka, ogórek zielony
- tofu
- sos sojowy tamari
- 2cm kawałek korzenia chrzanu i imbiru
Ryż gotujemy godzinę na małym ogniu w 2 szklankach wody i z dodatkiem kawałka wodorostu kombu, w razie potrzeby uzupełniamy wodę w czasie gotowania. Ryż powinien być klejący. Po przestudzeniu wykładamy go na arkusz wodorostu i na brzegu układamy liść sałaty a w niej warzywa i tofu pokrojone w paski.
Zwijamy w rulon korzystając z maty bambusowej.
Podajemy z sosem tamari zmiksowanym z kawałkiem imbiru i chrzanu (zamiast wasabi, który sprzedawany jest z dodatkiem tylu konserwantów i barwników, że strach się bać).
Dlaczego makrobiotyka?
Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.
O! Jaki wspaniały blog. Trafiłam tu przypadkiem szukając przepisu na zapiekankę z kaszy jaglanej i pieczarek (właśnie szamam Twoją nieco zmodyfikowaną o kilka dodatkowych składników wersję - pyyyycha!) Jestem pod ogromnym wrażeniem treści Twoich zapisków, są mi bardzo bliskie. Pozwolę sobie zaglądać do Ciebie jak najczęściej. Pozdrawiam serdecznie i życzę jak najwięcej zdrowia, miłości i uśmiechu!
OdpowiedzUsuńDla mnie wegańskie sushi niekoniecznie, ale warto zrobić z ciekawości żeby sprawdzić jak smakuje. Dla mnie ważny jest też sposób podawania, więc takie naczynia jak w sklepie https://duka.com/pl/jedzenie-i-serwowanie-potraw/naczynia-do-serwowania-potraw/zestawy-do-sushi/ uważam za niezbędne.
OdpowiedzUsuń