Po roku eksperymentowania z kuchnią makrobiotyczną mogę śmiało powiedzieć, że moją specjalnością są różnego rodzaju kotlety. Można je zrobić dosłownie ze wszystkiego: z roślin strączkowych, ziaren zbóż lub warzyw.
Dziś proponuję kotlety fasolowo-warzywne, z czarnej fasoli (odbudowuje krew i płyny Jin, a także działa korzystanie na nerki) i papryki, która wprawdzie nie jest stałym elementem diety makrobiotycznej (należy do rodziny warzyw psiankowatych, które upośledzają wchłanianie wapnia i ma skrajną energię jin), ale umiarkowane i sezonowe spożywanie na pewno nikomu nie zaszkodzi.
Składniki:
- kubek czarnej fasoli (ok. 200g)
- 5-6 żółtych i czerwonych papryk
- duży ząbek czosnku
- mąka kukurydziana
- przyprawy: po 1/2 łyżeczki kurkumy, mielonej kolendry i czarnego pieprzu, liść laurowy
- 2 łyżki sosu tamari
- 2cm kawałek wodorostu wakame lub kombu
Przygotowanie:
Fasolę wcześniej namaczamy na 12 godzin, zmieniamy wodę (proporcja wody do fasoli wynosi 2,5:1) i gotujemy przez godzinę z liściem laurowym i wodorostem.
W międzyczasie przygotowujemy papryki: wycinamy gniazda nasienne i kroimy na większe kawałki, które następnie wykładamy na blachę pokrytą folią aluminiową. Wstawiamy ro rozgrzanego do temp. 180 stopni piekarnika i opiekamy tak długo, aż skórka papryki nie zacznie się marszczyć.
Gdy fasola będzie miękka (ale nie rozgotowana) odcedzamy ją, paprykę "studzimy" i oba składniki wkładamy do malaksera. Dodajemy zmiażdżony ząbek czosnku, tamari i przyprawy, i wszystko mielimy na gładką masę. Potem przekładamy ją do miski i dodajemy mąki kukurydzianej - nie umiem niestety dokładnie określić ile tej mąki (najczęściej gotuję "na oko"), ale musi być jej tyle, żeby masa była dosyć gęsta i zbita, żeby ładnie dało się formować kotlety.
Po kilku minutach (tyle czasu potrzeba, aby mąka związała wszystkie składniki) nabieramy ciasto łyżką i dłońmi formujemy kotlety, które obtaczamy na koniec w małej ilości mąki kukurydzianej (chyba, że mamy świetną patelnię, do której nic nie przywiera, wtedy ten ostatni krok możemy sobie podarować). Smażymy na dobrym oleju lub pieczemy w piekarniku.
Smacznego!
Dlaczego makrobiotyka?
Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Prosze powiedziec gdzie Pani kupuje sos tamari i wodorosty i ile to kosztuje z osobna
OdpowiedzUsuńzapomniałem napisac, dziekuje pieknie za wszystkie
OdpowiedzUsuńprzepisy i polecam ksiazki na: chomikuj sebastulek
Witam,
OdpowiedzUsuńtamari można dostać w sklepach ze zdrową żywnością, gdyby był problem z dostępem można kupić sos sojowy tao tao, jest taki jeden podobny do tamari (ale tylko składem, smakiem mu nie dorównuje, a skład to ziarno soi, woda, sól morska i aspergillus). Koszt tamari to 14 zł za 200ml. A wodorosty też można dostać w zdrowej żywności, 50g ok. 20 zł. Pozdrawiam, A.W.