Proponuję kotlety z pszenicy lub żyta z warzywami, oto skład:
- 1,5 szklanki ugotowanego ziarna pszenicy lub żyta
- starta drobno marchew, pietruszka i kawałek selera
- kilka łyżek mąki kukurydzianej
Przyprawy: po pół łyżeczki kurkumy, kozieradki, słodkiej papryki, łyżka lub dwie tamari.
Ziarna mielimy na masę w malakserze lub specjalną końcówką miksera. Przekładamy do miski, dodajemy utarte warzywa, przyprawy, mąkę i mieszamy, aż wszystkie składniki dokładnie połączą się ze sobą. Formujemy kotlety i obtaczamy je w mące kukurydzianej. Smażymy na złoty kolor używając dobrego nierafinowanego oleju (np. sezamowego).
Dlaczego makrobiotyka?
Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.
zainteresowałam się tą dietą jakiś czas temu, google doprowadziły mnie na tego bloga :) chciałabym się poradzić, planuję przejść na makrobiotykę, ale - obecnie karmię dziecko piersią, mam wątpliwości, obawiam się, że to chyba nie jest dobry moment na takie zmiany?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :) Aneta.
Witam, cieszę się, że znalazłaś mojego bloga. Nie jestem w stanie doradzić ci z całą pewnością czy w Twojej sytuacji powinnaś spróbować makrobiotyki czy może wstrzymać się jeszcze trochę z tą decyzją (nie mam dzieci, stąd nie interesowałam się tym problemem). Jednak makrobiotyka na pewno nie zaszkodzi ani Tobie ani Twojemu dziecku, gdyż jest to najzdrowszy sposób odżywiania, i choć wiele pokarmów przestaniesz jeść to te, którymi je zastąpisz będę wartościowsze, bardziej naturalne i sprzyjające zachowaniu zdrowia. Dla matek karmiących na pewno najlepszym zbożem jest amarantus, polecam! A tak do poczytania to zajrzyj na blog Kazimierza Kłodawskiego (link znajdziesz w zakładce tutaj warto zajrzeć). Możesz się też z nim skontaktować, on na pewno ci doradzi kiedy przejść na makrobiotykę. Polecam również książkę Paula Pitchforda "Odżywianie dla zdrowia", jest tam cały rozdział poświęcony pożywieniu dla dzieci, w czasie ciąży i karmienia piersią (w duchu makrobiotyki i medycyny chińskiej). Pozdrawiam serdecznie i słonecznie
OdpowiedzUsuń