Dlaczego makrobiotyka?

Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.


czwartek, 17 lutego 2011

Tort gryczany

Kasza gryczana może być podawana na wiele sposobów: jako podstawowy składnik pilawu, z różnymi sosami, z warzywami nituke, w postaci kotletów albo kremu. Dzisiaj proponuję tort gryczany według nieco zmodyfikowanego przez mnie przepisu Paula Pitchforda z książki "Odżywianie dla zdrowia". Do przygotowania tortu będziemy potrzebować:
  • 1 filiżankę mąki gryczanej
  • 2 filiżanki uprażonej i ugotowanej kaszy gryczanej (kupujemy kaszę niepaloną i sami ją prażymy przed ugotowaniem)
  • 3/4 filiżanki rodzynek
  • 2 łyżki stołowe mielonego imbiru
  • 2 łyżeczki oleju
  • 2 łyżeczki lecytyny sojowej (w kuchni wegańskiej zastępuje jajko)

Piekarnik rozgrzewamy do temp. 180 stopni. Ugotowaną kaszę mielmy w malakserze na pastę i mieszamy z mąką. W międzyczasie na małym ogniu gotujemy przez 30 minut rodzynki z imbirem.
Do ciasta dodajemy najpierw olej, lecytynę i szczyptę soli, a potem odcedzone rodzynki i dokładnie je wyrabiamy. Gdy składniki dobrze się połączą wkładamy do foremki i pieczemy 30 minut.

2 komentarze:

  1. A mozna dac jakis inny zamiennik jajka niz lecytyna sojowa ? :)
    Torcik wyglada cudnie :) a ze mam make gryczana to z chęcia bym go zrobila jednak lecytyny nie posiadam :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj,
      można spróbować zastosować siemię lniane, zmielone i z dodatkiem wody, szczegóły tutaj:
      http://kuchniaweganska.over-blog.com/article-siemi-lniane-jako-substytut-jajka-55994389.html

      Usuń