Potrawa ta jest nie do końca makrobiotyczna (z uwagi na użycie licznych przypraw), ale z pewnością zdrowa i oczywiście przepyszna!
Przepis pochodzi z książki "Odżywianie dla zdrowia" Paula Pitchforda. Składniki potrawy to:
- 1 poszatkowana cebula
- 1 wyciśnięty ząbek czosnku
- 1/2 kg pokrojonych (w kostkę albo słupki) marchewek (mogą być ziemniaki)
- 1/2 kalafiora podzielonego na różyczki
- 1 filiżanka zielonego groszku
Przyprawy:
- 1 połamany liść laurowy
- 2,5 cm kłącza imbiru
- po 1/4 łyżeczki kurkumy i słodkiej papryki
- po łyżeczce kolendry, nasion kminu rzymskiego
- szczypta soli
Cebulę smażymy na oleju na złoty kolor, następnie dodajemy przyprawy i jeszcze przez chwilę podsmażamy. Wrzucamy warzywa i obsmażamy je przez 2-3 minuty, po czym wlewamy filiżankę gorącej wody (autor podaje, że zamiast wody można użyć mleko migdałowe). Warzywa dusimy na małym ogniu aż staną się miękkie.
Dlaczego makrobiotyka?
Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz