Dlaczego makrobiotyka?

Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.


poniedziałek, 10 stycznia 2011

O orzechach i nasionach

Mleko z nasion słonecznika
We współczesnej diecie spożywamy zdecydowanie za mało orzechów i nasion, a jeśli już, to nie zdajemy sobie sprawy z tego jak szybko tracą one swoje cenne właściwości.
Orzechy i nasiona zawierają wszystkie składniki pokarmowe niezbędne do zachowania witalności: witaminy, minerały, aminokwasy, węglowodany i tłuszcze, głównie w postaci niezbędnych kwasów tłuszczowych (bardzo dla nas korzystnych). Zawarta w nich witamina E jest bardzo dobrym przeciwutleniaczem, chroni nerwy, poprawia odporność i wpływa korzystnie na funkcjonowanie wątroby.
Jest jednak jeden problem: wszystkie te wartości zostają utracone w momencie, gdy orzechy i nasiona ulegną zjełczeniu. Z uwagi na najwyższą spośród wszystkich nieprzetworzonych pokarmów zawartość tłuszczów orzechy i nasiona bardzo szybko się psują: dochodzi do tego zaraz po wyłupaniu lub wyłuskaniu i nie zmienia tego, że zostały zapakowane próżniowo (a przecież tradycyjnie spożywamy orzechy i nasiona obrane i zapakowane w folię).
Jak pisze Paul Pitchford w "Odżywianiu dla zdrowia" lepiej wcale nie jeść orzechów i nasion niż spożywać je w takiej postaci.
Zjełczałe orzechy/nasiona powodują podrażnienie wyściółki żołądka i jelit oraz dolegliwości woreczka żółciowego i wątroby. Spowalniają wydzielanie enzymów trzustkowych odpowiedzialnych za trawienie olejów, przez co nie są one prawidłowo przyswajane i wchłaniane oraz niszczą witaminy A, E i F (zarówno te, które występują w pokarmie jak i te znajdujące się już w organizmie). W konsekwencji tych wszystkich działań niepożądanych, dochodzi do osłabienia odporności i w organizmie powstaje środowisko sprzyjające rozwojowi chorób przewlekłych, w tym nowotworów.
Przechowywanie
Orzechy i nasiona kupujemy zawsze w łupinie/łusce, nigdy obrane. Powinniśmy zwrócić uwagę na ich pochodzenie, najlepiej gdyby były z upraw naturalnych lub ekologicznych, gdyż toksyny i trucizny bardzo często gromadzą się właśnie w nasionach. Jeśli mamy taką potrzebę, możemy po wyłuskaniu/obraniu przechowywać nasiona/orzechy w zamkniętym szklanym słoiku lub butelce, w ciemnym, chłodnym i suchym miejscu (światło i ciepło przyspieszają jełczenie zawartych w nich olejów).
Przygotowanie
Zalecane jest regularne spożywanie orzechów/nasion w umiarkowanych ilościach z uwagi na to, że są ciężkostrawne. Zjadanie zbyt dużych ilości może doprowadzić do pojawienia się zmian na skórze (wypryski, krosty) i problemów z trawieniem.
Aby poprawić strawność orzechów/nasion przed spożyciem zawsze je prażymy (na suchej patelni) albo namaczamy (na kilka godzin albo na noc), co zapoczątkowuje proces kiełkowania. Można też najpierw namoczyć, potem wysuszyć i wyprażyć. Sposób przygotowania dostosowujemy do pory roku (gdy jest ciepło namaczamy, gdy zimno - prażymy) i do kondycji danej osoby (lekko skiełkowane orzechy/nasiona będą korzystne dla osób nadmiarowych ze stanem gorąca, a wyprażone dla osób niedoborowych, ze stanem zimna, zob. post diagnoza orientalna - ciepło, zimno).
Nasiona i orzechy długo i dokładnie przeżuwamy - ma to działanie alkalizujące i również poprawia strawność.
Zalecenia dotyczące spożycia
Osoby z niedoborami - szczupłe, "suche", niestabilne i nerwowe - mogą spożywać orzechy i nasiona często, ale nie codziennie z uwagi na ich słaby metabolizm. Aby uniknąć problemów z trawieniem, oprócz zastosowania odpowiedniej techniki przygotowania orzechów/nasion, należy łączyć je w posiłku z kwaśnymi owocami i zielonymi warzywami pozbawionymi skrobi.
Osoby ze stanem nadmiaru - o silnej budowie, rumianej cerze, mocnym głosie i pulsie oraz grubym nalotem na języku - powinny jadać orzechy/nasiona rzadko.
Osoby ze stanem wilgoci, której towarzyszą takie dolegliwości jak guzy, obrzęki, torbiele, nadwaga i śluz nie powinny spożywać ich wcale. Wyjątek stanowią siemię lniane, pestki dyni i niesolone pistacje, które są bogate w kwasy tłuszczowe omega 3, które przyspieszają metabolizm i pomagają pozbyć się ospałości i ociężałości.

Opracowanie na podstawie książki "Odżywianie dla zdrowia" Paula Pitchforda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz