Dlaczego makrobiotyka?

Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.


wtorek, 25 stycznia 2011

Kotlety z prosa z sezamem

To danie to kolejny dowód na to, jak prosta jest kuchnia makrobiotyczna.
Składniki kotletów stanowią szklanka kaszy jaglanej (proso), szklanka zmielonych płatków owsianych, sos tamari, glon wakame oraz ziarna niełuszczonego sezamu (pozbawiony łuski jest tak samo mało wartościowy jak biały ryż lub biała mąka).
Wypłukaną w zimnej wodzi kaszę zalewamy zimną wodą (proporcja wody do kaszy wynosi 3:1) i gotujemy z dodatkiem wodorostu wakame ok. 15 minut od momentu zagotowania. Nie mieszamy. Ugotowaną i przestudzoną kaszę mielimy na masę w blenderze (co będzie wymagało dodania wody i potem mąki lub płatków) lub maszynce do mięsa (polecam ten wariant). Do masy dodajemy sos tamari.
Z ciasta formujemy kulki, które obtaczamy w uprażonych ziarnach sezamu i kładziemy na rozgrzaną na patelni oliwę (lub dobry nierafinowany olej, np. sezamowy). Kulki spłaszczamy widelcem, dzięki czemu sprawnie uformujemy kształtne kotleciki. Podajemy je z gomasio.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz