Dlaczego makrobiotyka?

Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.


sobota, 13 listopada 2010

Co jedzą makrobiotycy? Część 2: Wodorosty


W makrobiotyce każdego dnia spożywa się w jakiejś postaci któryś z wodorostów: arame, hijiki, wakame, kombu, kelp, dulse lub nori, przy czym ich udział w codziennej diecie wynosi 5%. To w sumie niewiele, ale wystarczy, aby w sposób istotny dietę wzbogacić i zrównoważyć, gdyż wodorosty mają niezliczoną ilość korzystnych dla zdrowia właściwości. Należą do nich odtruwanie, oczyszczanie, zmiękczanie guzów i twardych mas wewnątrz ciała, nawilżanie, oczyszczanie układu limfatycznego, alkalizowanie krwi, przekształcanie śluzu, usuwanie pozostałości napromieniowania, a także detoksykacja w zatruciu radioaktywnymi i innymi toksycznymi metalami.
Wodorosty są wskazane w chorobach skóry charakteryzujących się zaczerwienieniem i guzami. Są bardzo skuteczne w usuwaniu obrzęków, opuchlizn, zgrubień, mięsaków i guzów, i z tego względu powinny być traktowane jako stały element diety antynowotworowej. Spożywanie wodorostów pomaga wyleczyć się z kaszlu, któremu towarzyszy zielony lub żółty śluz.
Kojące, powlekające żele (agar, algin) zawarte w wodorostach korzystnie wpływają na przewód pokarmowy i płuca. Poza tym, regularne spożywanie roślin morskich ma dobroczynny wpływ na tarczycę i wątrobę oraz obniża poziom cholesterolu i tłuszczu.
Wodorosty zawierają większość ze 100 potrzebnych organizmowi mikroelementów – mają ich od 10 do 20 razy więcej niż rośliny lądowe i w bardzo dobrze przyswajalnej postaci. Oprócz tego są cennym źródłem wapnia (w wakame, arame i hijiki jest go 10 razy więcej niż w mleku), żelaza (wakame, hijiki i kelp zawierają go więcej niż wołowina), jodu (kilkaset razy więcej niż skorupiaki i ryby). Ponadto, wodorosty są bogate w witaminy, aminokwasy i fluor. Występująca w wodorostach witamina B12 nie jest niestety dostępna biologicznie.
Wodorosty można spożywać jako główny składnik dań, ale częściej stosuje się je jako dodatek do zbóż, potraw z warzyw, dań jednogarnkowych, zup itd. Aby poprawić ich strawność oraz częściowo zneutralizować charakterystyczny „morski” zapach, przed gotowaniem należy je namoczyć. Można je też przechowywać w wodzie, której nie odlewamy, gdyż można w niej potem gotować zboża, albo wykorzystać ją do podlania kwiatów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz