Dlaczego makrobiotyka?

Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.


poniedziałek, 25 października 2010

Tort z fasoli adzuki i kaszy jaglanej

Do przygotowania tortu wybieramy fasolę adzuki. Podobnie jak inne rośliny strączkowe fasola stanowi bogate źródło białka i dlatego jej obecność w diecie wegetariańskiej/wegańskiej jest bardzo ważna. W kuchni makrobiotycznej spożywamy rośliny strączkowe codziennie, ale w małych ilościach (łyżka do posiłku, albo kawałek tortu :).
Bardzo często można spotkać się z opinią, że białko pochodzenia roślinnego powinno być uzupełniane, gdyż nie jest ono tak wartościowe jak białko zwierzęce. Jednak, jak pisze Paul Pitchford w książce "Odżywianie dla zdrowia", ta opinia jest rozpowszechniona tylko w tych kręgach, gdzie białko postrzegane jest jako najważniejszy składnik pokarmowy. Białko roślin strączkowych ma dobroczynny wpływ na organizm: pomaga regulować poziom cukru, wody i innych  czynników metabolizmu. Oprócz stosunkowo wysokiej zawartości białka, zaletą strączkowych jest także bogactwo potasu, wapnia, żelaza, niektórych witamin z grupy B oraz witaminy C i enzymów (te ostatnie występują tylko w kiełkach).

Rośliny strączkowe bywają ciężkostrawne, gdy nie są właściwie przygotowane, lub gdy zestawia się je z nieodpowiednimi składnikami. Zasadniczo dobrze jest łączyć je z pokarmami oleistymi (jak np. sezam) lub wodorostami, oraz dodać soli morskiej (niekoniecznie mówimy tu o soleniu, bo można zamiast tego dodać gomasio, sos tamari, shoyu lub pastę miso). Spowoduje to neutralizację właściwości wysuszających i moczopędnych. Gdy dodatkowo będziemy pamiętać o namoczeniu fasoli (lub innych strączkowych) przed gotowaniem na 12 godzin, zebraniu piany gromadzącej się na początku gotowania (zawiera enzymy utrudniające trawienie) oraz odpowiednich przyprawach, nie powinny wystąpić żadne problemy trawienne.
Fasola adzuki, którą wykorzystamy w przepisie, ma bardzo wiele różnych właściwości leczniczych m.in. znakomicie odtruwa, oddziałuje korzystnie na serce, jelito cienkie, nerki i nadnercza. Poza tym ułatwia utratę masy ciała. Fasola adzuki, obok soczewicy, fasoli mung i ciecierzycy, należy do najlżej strawnych spośród roślin strączkowych i można ją spożywać codziennie.
Oprócz fasoli, do przygotowania tortu będziemy potrzebować:
- 2 szklanki kaszy jaglanej (proporcja kaszy do fasoli 1:1),
- pół szklanki warzyw korzeniowych (marchew, pietruszka i seler)
- pół szklanki warzyw nadziemnych (brokuł, cebula, czosnek)
- zielona pietruszka
- glon kombu,
- sos tamari albo shoyu (fermentowane produkty z soi z dodatkiem ryżu lub jęczmienia, zawierają wit. B12 i enzymy egzogenne)
- kolendrę, kminek, gomasio i świeży imbir do przyprawienia (poprawiają strawność fasoli)


Fasolę adzuki namaczamy na 12 godzin, albo na noc.
Na dno garnka wrzucamy namoczony glon kombu i fasole, zalewamy zimną wodą (4 szklanki wody na 2 szklanki fasoli). Gotujemy ok. 60 minut (30 minut w szybkowarze), po czym zdejmujemy pokrywkę i gotujemy przez kolejne kilka minut, aż wyparuje nadmiar wody (ale fasola nie ma być zbyt sucha).
Kaszę jaglaną gotujemy osobno.
Warzywa korzeniowe kroimy w paski, brokuły dzielimy na różyczki i gotujemy na parze. Cebulę i czosnek podsmażamy na oleju. Wykorzystanie warzyw korzeniowych i nadziemnych ma na celu zrównoważenie energetyczne przygotowywanej potrawy - podziemne części roślin są bardziej jang, natomiast nadziemne - jin (dlatego dodajemy również zieloną pietruszkę).
Gdy fasola i kasza będą gotowe, wrzucamy je do malaksera, dodajemy 2 łyżki sosu tamari lub shoyu, przyprawy i mielimy. Powstałą masę wykładamy do okrągłej formy wysmarowanej dobrym olejem (pamiętajmy, że stosujemy tylko oleje nierafinowane!), najpierw połowę masy - układamy na niej warzywa, posypujemy pietruszką i przykrywamy drugą połową masy. Wierzch tortu posypujemy gomasio. Pieczemy w temperaturze 180 stopni przez ok. 1,5 godziny.
Tort jest naprawdę pyszny, więc tym bardziej musimy zwracać uwagę na to, żeby nie jeść zbyt łapczywie: każdy kęs starannie przeżuwamy, co pozwoli uniknąć niestrawności i wzmocni właściwości lecznicze i odżywcze potrawy.

1 komentarz: