Dlaczego makrobiotyka?

Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.


środa, 13 czerwca 2012

Deser z kaszki orkiszowej

Jakiś czas temu dokonałam nowego kulinarnego odkrycia. Coś mnie podkusiło i kupiłam ekologiczną kaszkę orkiszową. I to był zdecydowanie strzał w dziesiątkę!
Okazało się, że można z niej w tempie ekspresowym przygotować pyszne śniadanie, deser lub przekąskę. Warto latem pomyśleć o zrobieniu jakichś przetworów, żeby potem, gdy świeże owoce nie będą dostępne, mieć pod ręką jakiś smakowity dodatek do kaszki.
Propozycja przedstawiona na zdjęciu to kaszka gotowana w mleku orkiszowym i wodzie (w proporcji 1:3) z dodatkiem kakao i rozpuszczonej gorzkiej czekolady (pół tabliczki). Udekorowałam ją świeżymi truskawkami zanim kaszka zdążyła się ściągnąć.
Myślę, że gdyby do gotującej kaszki dodać agaru, kaszka ściągnęłaby się do tego stopnia, że dałoby się ją kroić nożem (myślę tu o czymś, co przypominałoby w konsystencji sernik na zimno). Sama jeszcze tego nie próbowałam, ale myślę, że zadziała.
Wprawdzie kaszki mają wysoki indeks glikemiczny, jednak jest to w takim samym stopniu wadą, co zaletą.
W chwilach łaknienia czegoś słodkiego, zamiast sięgać po słodycze, można szybko przyrządzić kaszkę z owocami i zaspokoić apetyt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz