Dlaczego makrobiotyka?

Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.


środa, 6 sierpnia 2014

Kuchnia makrobiotyczna, czyli warsztaty makrobiotycznego gotowania z Kazimierzem Kłodawskim

Makrobiotyka towarzyszy mi od 4 lat. Nie jest to jednak obowiązujący styl odżywiania ani życia, dlatego aby żyć makrobiotycznie trzeba od czasu do czasu poszukać motywacji i inspiracji. Ja znalazłam ją ostatnio na warsztatach kuchni makrobiotycznej u mojego nauczyciela Kazimierza Kłodawskiego. Są to jedyne w swoim rodzaju 2-dniowe warsztaty, w czasie których można obserwować przygotowanie i smakować kilkudziesięciu potraw, z których każda jest omawiana pod kątem wpływu na fizjologię, umysł i emocje. Niesamowite przeżycie! Zainteresowanych dokładnym przebiegiem warsztatów odsyłam na stronę Szkoły Żywienia Naturalnego. Poniżej zamieszczam fotorelację z drugiego dnia kursu.
Miłego oglądania :)
 

Śniadanie czas zacząć - na początek bulion buraczany.
A bardziej konkretnie - krem z jagły ze słodami i posypką orzechowo-nasienną.
Drugie śniadanie dla potrzebujących większej dawki energii do pracy - hummus
i kiszona cukinia
podane z razowym chlebem.
Składniki sałatki z warzyw sezonowych z sosem czosnkowym:
warzywa sezonowe i hit tego lata - kiszona cukinia.
Gotowe!
Czas na obiad. Jak na niedzielę przystało raczymy się rosołem shoyu (oczywiście wegańskim).
Mielenie ziaren zbóż; z lewej - warzywka na nituke.
Z ciasta ze zmielonych zbóż przyrządzimy pasztet
oraz usmażymy kotleciki.
Przyrządzanie pikli,
które są składnikiem tej oto sałatki z gotowanymi buraczkami.
Nituke.
Sos misowo-grzybowy. Mistrzostwo!
Obiad podano do stołu.
Zadowoleni kursanci :)

Przyrządzanie chałwy na deser.





6 komentarzy:

  1. witam
    czy można z Panią skontaktować się mailowo?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, oczywiście służę pomocą:
      wagner.agnieszka@gmail.com

      Usuń
  2. moja mama zmaga się z chorobą nowotworową..jest po 3 cyklach chemii..przed 4
    ostatnio w ręce wpadła mi książka"pokonalam raka"
    chciałam czegoś więcej dowiedzieć się o makrobiotyce
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, polecam serwis Życie bez chorób (http://www.zyciebezchorob.pl/) oraz Szkołę żywienia naturalnego (http://www.klodawski.pl/), gdzie znajdują się materiały "pierwszej potrzeby". Lektury obowiązkowe dla mamy to: dieta w walce z rakiem, antyrak, książki Kazimierza Kłodawskiego, Umrzeć aby stać się sobą i Potęga podświadomości. Są jeszcze inne książki, które pomagają, ale to na początek. pozdrawiam, AW

      Usuń
  3. Pomagają Książki????????? jakoś mojej koleżance ani książki ani Pan Kaziu nie pomógł- dziewczyna nie podjęła leczenia- teraz strasznie cierpi i gdzie pan Kaziu jest????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak - można przyjąć, ze nic nie pomoże, chemia nie pomoże (tylko na jakiś czas), Kaziu nie pomoze, ani książki nie pomogą. Tylko czekać na śmierć. Alternatywnie można żyć pełnią życia jak długo się da.

      Usuń