Dlaczego makrobiotyka?

Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.


piątek, 11 stycznia 2013

Hummus - pycha!

Zainspirowana przepisami raw food znalazłam wspaniały sposób na wypiek pełnowartościowego pieczywa (o tym już wkrótce), a wiadomo - do pieczywa dobrze mieć jakieś smaczne i równie wartościowe smarowidło.
Uwielbiam ciecierzycę, więc wybór padł na hummus, który jest przepyszny, a do tego śmiesznie prosty i szybki w przygotowaniu.


Składniki:
- 2 kubki ugotowanej ciecierzycy
- łyżka oliwy z oliwek
- sok i miąższ z połówki cytryny
- 3 łyżki tahini (pasta z nasion sezamu)
- szczypta soli, świeżo zmielonego czarnego pieprzu, papryki i cuminu
- nieco ciepłej wody
- wyciśnięty ząbek czosnku (opcjonalnie)

Przygotowanie:
Do robota kuchennego z dużym nożem lub blendera (ale w tym przypadku nie daję gwarancji, że się uda) wkładamy ciecierzycę i pozostałe składniki i zaczynamy wszystko razem mielić.
Co jakiś czas trzeba łyżką zebrać to, co osadza się na krawędziach naczynia i dolać odrobinę wody, aby składniki dobrze się zmieliły i połączyły.
Mielimy do uzyskania kremowej konsystencji.
Podajemy z pełnoziarnistym pieczywem.


Smacznego!!!

4 komentarze:

  1. Uwielbiam hummus :) tylko ja robię nieco rzadszy, dodaję więcej oliwy, czosnku i soku z cytryny, odrobinę soli i żadnych innych przypraw :D następnym razem spróbuję doprawić po Twojemu bo aż jestem ciekawa smaku :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. ojej , jakie smakowite zdjęcie ,a tak dawno nie jadłam humusu
    a te pieczywo to jakie? nie mogę się doczekać tego postu o pieczywie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli zdążę, to przepis na pieczywo dodam dzisiaj :)

      Usuń
    2. a to świetnie , dziękuję :)

      Usuń