Dlaczego makrobiotyka?

Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.


czwartek, 12 lipca 2012

Wegańskie pesto z (nietypowych) ziół

Tej wiosny mój mąż znalazł upodobanie w przygotowywaniu pesto. Wypróbował najróżniejsze składniki – klasyczną bazylię i oregano, inne warzywa z ogródka – liście pietruszki, selera, lubczyku, marchewki, rukoli, mięty, a także niektóre rośliny dziko rosnące. Oto właśnie przepis na pesto z liści krwawnika.

Składniki:
- ok. 30 gałązek krwawnika
- ½ szklanki nasion słonecznika, uprażonych na suchej patelni
- mały ząbek czosnku
- kilka łyżeczek oleju lnianego
- ocet jabłkowy
- sól, pieprz
- woda

Przygotowanie:W blenderze rozdrabniamy najpierw ząbek czosnku, następnie wkładamy umyte liście, wlewamy olej, ocet i odrobinę wody. Woda pomoże w zmiksowaniu liści, ale nie powinno jej być za dużo, żeby pesto nie było zbyt rzadkie. W młynku mielimy uprażone nasiona słonecznika, które następnie dodajemy do reszty, doprawiamy solą i pieprzem i jeszcze raz krótko miksujemy. Gdyby smak był zbyt gorzki, dodajemy więcej octu.

Pesto to świetny sposób na jedzenie zdrowych, świeżych liści w bardzo smacznej formie. Doskonale nadaje się do makaronu razowego, do gotowanych warzyw, a także do smarowania chleba.
Smacznego!

2 komentarze:

  1. Pomysł genialny! Dzisiaj u nas pada ale jutro jak pogoda dopiszę wyruszam na łąkę po krwawnik i przyszło mi do głowy, żeby z dodatkiem pokrzywy spróbować... Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. prosze prosze, jaki ciekawy przepis!!! ;) koniecznie musze wyprobowac latem. dziekuje i pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń