Dlaczego makrobiotyka?

Ten blog to dokumentacja rewolucji jaka dokonała się w moim życiu za sprawą makrobiotyki w wersji wegańskiej. Do zainteresowania się nią skłoniła mnie przebyta choroba nowotworowa. Chciałabym podzielić się moimi doświadczeniami, pomysłami na pyszne wegańskie makrobiotyczne posiłki i rozważaniami o zdrowiu i naturalnym stylu życia.
Makrobiotyka to nie tylko "dieta", ale styl życia, sposób myślenia i postępowania. Makrobiotyka, choć niektórym może wydawać się bardzo rygorystyczna (bo przecież trzeba zrezygnować z produktów pochodzenia zwierzęcego i większości tzw. normalnego jedzenia) i trudna do zrealizowania (posiłki przygotowywane są na bieżąco i kilka godzin dziennie trzeba spędzić w kuchni), jest tak naprawdę jedną wielką przygodą. Jedzenie makrobiotyczne jest pyszne, naturalne, energetyczne, służy naszemu zdrowiu, przywraca równowagę i daje jasność umysłu. Kuchnia makrobiotyczna to pole popisu dla osób kreatywnych, które lubią eksperymentować, ale jednocześnie w życiu realizują się w wielu innych dziedzinach. Im dłużej stosujesz makrobiotykę, tym mniej zastanawiasz się co ugotować, jak skomponować posiłki, wystarczy, że interpretujesz sygnały, które wysyła ci twoje ciało i po prostu gotujesz "intuicyjnie". I każdy posiłek staje się prawdziwą ucztą.


poniedziałek, 27 września 2010

Qulinaria - moje przepisy

Dziś dodaję strony z przepisami. Ze względów praktycznych zdecydowałam, że umieszczę ich kilka, każda będzie zawierać pomysły na różnego typu posiłki. W ten sposób łatwiej będzie znaleźć to, czego się w danym momencie szuka. Uwaga - przepisy tylko i wyłącznie wegańskie! Mam nadzieję, że osoby, które nie są weganami nie zniechęcą się na wstępie i nie zamkną strony. Proszę mi wierzyć, że od niejedzenia mięsa nikt jeszcze nie umarł, a dieta bezmięsna jest dla zdrowia najkorzystniejsza. Poza tym warto eksperymentować w kuchni, żeby poznać nowe smaki i inną, niż nasza zachodnia, kulturę jedzenia. Jeśli jeszcze się wahacie przed przejrzeniem przepisów, to na zachętę powiem, że nawet najbardziej zagorzali mięsożercy przyznali, że posiłki makrobiotyczne są wyśmienite.
Można jeść do woli (to tak w cudzysłowie, bo wstając od stołu powinniśmy czuć lekki niedosyt), bo to jedzenie nie tuczy! Ono służy naszemu zdrowiu, po posiłku nie czujemy się ociężali i ospali (tradycyjna drzemka poobiednia nam nie grozi), ale pełni energii do działania. To jedzenie również pozytywnie wpływa na nasz umysł - możemy skupić się na działaniu, nie "ciągnie" nas do słodyczy, nie mamy ochoty na kawę, słowem - nasz umysł się wycisza. Jeszcze rok temu, gdyby ktoś mi powiedział, że jedzenie ma taką "moc", nie uwierzyłabym. Ale sprawdziłam sama na sobie: sposób odżywiania (jak wszystko inne co robimy, czy też myślmy) ma wpływ na nasze życie! Moje zmieniło się diametralnie od kiedy zaczęłam przywiązywać uwagę do tego co, w jakiej ilości, kiedy i jak jem. A od czasu kiedy zaczęłam stosować makrobiotykę obserwuję dalsze pozytywne zmiany - nie tylko w moim wyglądzie, ale też zachowaniu i myśleniu.

1 komentarz:

  1. Przygodę z makrobiotyką dopiero rozpoczynam. Liczę, że pomoże mi w drodze ku wyzdrowieniu. Dopiero załamanie organizmu, poważna choroba skłoniły mnie do wielkich zmian w tym kulinarnych i choć dopiero raczkuję w temacie liczę, że rozpanuję i rozlubię się w makrobiotycznej kuchni. Byłam do tej pory zagorzałym mięsożercą, myślałam, że brak mięsa będzie dla mnie katorgą, a nie jest :) Świetny blog, proszę o nowe wpisy z inspirującymi przepisami oraz wskazówkami z zakresu zdrowia zarówna dla ciała i ducha. Pozdrawiam serdecznie,
    Basia.

    OdpowiedzUsuń